,, Najpiekniejszy moment ,,
Zayn diametralnie sie zmienil. Niedawno byl jeszcze taki niesmialy i bal sie zrobic cokolwiek. A teraz? Caly czas mnie dotyka, caluje. Moj swiat lata sobie gdzies w przestrzeni i chyba nie ma zamiaru wrocic. Chlopak z kazda chwila powodowal, ze czulam sie wyjatkowa. Jego usta ciagle gdzies mnie dotykaly, a jego koniuszki palcow draznily mnie po ciele. Bylo przyjemnie i wyjatkowo. Nie mozna zaprzeczyc. Lezelismy na kanapie, obok siebie. Zmeczylismy sie, dlatego polozylam glowe na jego torsie, a palcami delikatnie robilam male kroczki miedzy zebrami. Brazowooki zamknal oczy i powoli oddychal, czulam przez jego cialo, szczescie. Bylo takie rytmiczne, jak bicie serca. Podciagnelam sie wyzej, tak ze na wysokisci moich oczu byly jego zmeczone calowaniem usta. Pocalowalam go w kaciku ust i z niechecia powiedzialam:
-Musze juz isc. - Chlopak podniosl sie wyzej, spojrzal mi prosto w maslane oczy.
-Czemu? - Zmartwil sie.
-Jutro wracam do Bradfort, musze zrobic zakupy i jeszcze sie spakowac. - Zmarszczyl nieco czolo i zmienil pozycje, przyciagajac nogi do swojej klatki.
-Czemu nie zostaniesz na dluzej? Tam nie ma co robic?
-Mowisz tak, bo tu mamy siebie. Ale ja nie mam az tyle kasy aby wynajac tu cokolwiek, choc na pare dni. Zreszta mowilam Adele, ze bede u niej nocowac tylko przez 2 dni. I tak dzisiaj sie troche obie na siebie wkurzylysmy, wiec watpie, ze mi pozwoli dluzszej zostac. - Wytlumaczylam.
-Mozesz u mnie zamieszkac, nie ma problemu. - Zaproponowal. Nie powiem, bo myslalam o tym, ale my wlasciwie nie jestesmy para i jak to wszystko jakos realnie skomentowac.
-Mysle, ze to nie jest najlepszy moment, abym u ciebie zamieszkala.
-Dlaczego? - Nie umialam mu tego tak po prostu powiedziec. Zreszta moglby na to negatywnie zareagowac, a tego chce uniknac.
-No bo..
-No..?
-Ty jestes gwiazda, a ja nie.
-I co z tego? - Nie wiedzialam jak mu to delikatnie powiedziec.
-Mysle, ze lepiej jak wroce do Bradfort.. Musze juz isc! - Oznajmilam mu. Ubralam sie w porozrzucane ciuchy i schodzilam do drzwi. Zayn towarzyszyl mi, ale tym razem ze smutna mina. Ogolnie atmosfera miedzy nami, zdecydowanie sie pogorszyla. Nie bylo tej radosci. Kiedy bylam juz przed drzwiami, nacisnelam delikatnie klamke i odwrocilam sie do chlopaka. Przejechalam dlonia po jego policzkach, patrzac mu prosto w blyszczace sie oczy. Ktore gleboko mnie zauroczyly. Dotknelam delikatnie jego ust i pocalowalam. Chlopak odwzajemnil i ze smutkiem u obojga pojawily sie gorzkie lzy. Nie chcielismy sie rozdzielac, ale nie moglam sobie na zbyt wiele pozwolic. Po takiej niezrecznej dosc chwili, zamknelam za soba drzwi.
Idac ulica, czulam do siebie obrzydzenie. Sama nie wiedzialam, czego ja tak wlasciwie chce. Zalezalo mi na Zaynie i na tym aby spedzic z nim jak najwiecej czasu, ale ciagle rozkladanie pozytywow i negatywow powodowalo, ze czulam sie nieszczesliwa. Cala wkurzona wrocilam do mieszkania Adele. Dziewczyny w srodku nie bylo, jedynie co zrobilam to spakowalam swoje ciuchy do walizki i przebralam sie w to. Pociag do Bradfort byl o godzinie 19, a dochodzila 16, wiec postanowilam jeszcze przejsc sie po miescie. Na stoliku w kuchni zostawilam karteczke, w ktorej byla wiadomosc dla Adele. Napisalam drobnym druczkiem, ze wracam do domu, tak jak mowilam. Podziekowalam za nocleg i chec mnie przyjecia. Oraz gdzie zostawie kluczyki. Naprawde nie chcialam wyjezdzac, krew mnie zalewala i wszystko w glowie mowilo, zebym zostala. Ale mnie na serio nie stac, na jakikolwiek dluzszy pobyt. A nie chce zawracac glowy dziewczynie. Zreszta mam odczucie jakbysmy sobie juz sama u siebie nagrabily. Londyn o tej porze wygladal jeszcze piekniej niz wieczorem. Niebo pomieszane kolorami, pomaranczowe slonce zanikajace wraz z poczatkiem rzeki i ta chwilowa cisza. Ruch mniejszy i przez to uczucie jakby bylo sie na tym swiecie samym. Bez problemow, trosk i ciaglych bledow. Po raz kolejny przyszlam na most, polozylam obok walizke i usiadlam na niej. Opierajac glowe o barierke patrzylam jak stopniowo slonce zanika, a jego pomaranczowa barwa ciemnieje. Pierwsze malenkie gwiazdy pojawialy sie na zasypiajacym niebie. Nie chcialam stad wyjezdzac, tak bardzo, ze chcialam wszystko odwolac, a najlepiej cofnac czas i wyciac ten fragment, gdzie o tym wspominam. Przedtem bylam zafascynowana Bradfort, ale teraz wiem, ze to Zayn powoduje czy jakies miejsce jest wyjatkowe i piekne. Z kazda chwila smutnialam i coraz blizej bylo do odjazdu pociagu. A ja zachowywalam sie jakbym o tym nie wiedziala i chciala o tym zapomniec. Jednakze uznalam, ze juz za pozno i musze wrocic do mieszkania. Wstalam, chwycilam bagaz i ciagnelam go za soba na malych koleczkach. Schodzac z mostu, kierowalam sie w strone wolnej taksowki, stajacej na rogu. W srodku nikogo nie bylo, jednak drzwi byly otwarte. Rzucilam bagaz na tylnie siedzenia, a sama usiadlam z przodu. Myslalam, ze kierowca zaraz przyjdzie, ale jego juz z 15 minut nie bylo. Do odjazdu pociagu mialam jeszcze z pol godziny. Zaczelam sie denerwowac. Mial uczucie jakby wszystko dookola chcialo mnie zatrzymac. Wysiadlam z taksowki, wyciagajac bagaz, biegl w moim kierunku jakis mezczyzna w srednim wieku, z nieogolona broda. Krzyczal z daleka, abym poczekala juz mnie zawiezie. Czyzby usmiech od losu? Mezczyzna zapalil auto i ruszyl na peron. Do odjazdu zostalo juz tylko 20 minut, a tyle czasu jedzie sie z centrum. Powoli moje czolo sie marszczylo. Jesli nie zdaze bede nocowala na ulicy. Mezczyzna robil wszystko aby jak najszybciej dojechac, widzial w moich oczach zniecierpliwienie. Az tu nagle, 500 metrow przed peronem, zgasl mu samochod i nie chcial odpalic. Nawet nie czekalam tylko wyjelam pieniadze i chwycilam bagaz. Biegiem wyskoczylam z samochodu i kierowalam sie na peron 3. Nie umialam zlapac oddechu, jeszcze tak szybko nigdy nie bieglam. Widzac czekajacy pociag przyspieszylam i juz z daleka krzyczalam aby poczekal. Nie wiedzac czy ktos mnie z tam tond w ogole slyszy.WŁĄCZ TO Juz chcialam wejsc do otwartych jeszcze drzwi, kiedy ktos zlapal mnie za reke i nie chcial poscic. Odwracajac sie ujzalam Zayna, ktory swoimi oczami blagal abym nie wyjezdzala.
-Naprawde Zayn, chcialabym zostac, ale nie stac mnie.
-Jedynie na co cie nie stac, to na wpuszczenie do siebie milosci.
-Wcale nieprawda! - Zaprzeczylam.
-To zaufaj mi i zostan. - Dalej probowal zmienic moje zdanie.
-Ufam Ci, ale juz ci powiedzialam co o tym mysle. - W tym miejscu sie zagapilam. Zapomnialam o tym, ze to co o tym myslalam tak na prawde nie powiedzialam na glos. Dlatego chlopak nie wiedzial o co mi chodzi.
-Czyli co niby? - Odwazylam sie na chwile prawdy i ze strachem w oczach powiedzialam to, co mialam powiedziec wczesniej.
-Nie wiem czy my jestesmy ze soba, czy nie. Nie wiem jak zareaguja na to inni. Nie wiem czy dobrze robie, ale tak bedzie lepiej.
-To znaczy, ze przyjazn? - Zapytal.
-Nie wiem, moze ty bys mi na to pytanie odpowiedzial. - Chlopaka zamurowalo i zamilkl jak dziecko. Otworzyl na chwile usta, ale nie wiedzial co ma mi odpowiedziec. Pokiwalam wtedy glowa i ze lzami w oczach, uswiadomilam sobie, ze on ani razu nie odwazyl sie powiedziec ,,Kocham Cie,, bo sam nie wiedzial czy ja zasluguje na te slowa. Pocalunki, staly sie nie wazne, a moje uczucia zmiksowaly sie. Weszlam do pociagu, drzwi powoli zamykaly sie, a Zayn jedynie podniosl glowe wyzej, spojrzal prosto i krzyknal
-Zostan! - Niestey bylo juz troche zapozno, a ja juz bylam bez wyjscia.
Nagle tknelo mnie cos aby zatrzymac pociag.
-Stop!, Zatrzymac! Ja chce wyjsc! - Maszynista zatrzymal, drzwi automatycznie sie otworzyly, a ja wyskoczylam. Nie moglam tak dluzej, nie chcialam wracac do Bradfort, ani zostawiac Zayna. Jeszcze w najgorszym przypadku popsuc to na co obaj zapracowalismy. Ze lzami w oczach, bieglam w kierunku Zayna. Chlopak odwrocil sie i kiedy mnie ujzal, bez jakiegokolwiek zawahania podbiegl do mnie i mocno przytulil.
-Przepraszam - Jako pierwsza odwazylam sie to powiedziec. Nie majac pretensji.
-To ja powinienem przeprosic.
-Nie wazne, dajmy sobie spokoj.
-Jest jedna rzecz, ktora pusze poruszyc. - Jednoczesnie moje lzy, stanely, a cala moja uwage przykuly jego slowa.
-Moze nie jest to najlepsze miejsce, moze nie jest to najpiekniej powiedzianie, ale jest to najpiekniejszy moment... - Przelknal sline. - Ja chce, abysmy.. - chwila napiecia. - Abysmy byli razem.
____________________________________________________
Dostalam chwilowej weny i zaraz to wykorzystalam.
Przyznam, ze ten gif dodal mi pomyslu na dalszy ciag.
Mam go z jednego z blogow, ktore czytam.
Napisalam, ze go kradne bo mi sie podoba.
Wiec, zeby nie bylo :)
Wpadnij tu:
O rany jaki świetny! Końcówka była taka aww <33
OdpowiedzUsuńŚwietny, genialny, normalnie FANTASTYCZNY! Czekam nn ^^
PS. Zapraszam do siebie.
Pozdrawiam Goferkowaa <3
OmG xDD.
OdpowiedzUsuńJaki romantyczny ^^
Przesłodkii ; **
A ten koniec - awww <3.
Sam miód.
Świetny rozdział. =]
Pozdrawiam, Isiia <3.
Wiesz jak pobudzić człowieka do życia, ten rozdział zdecydowanie poprawił mi humor:) Cieszy mnie taki obrót sprawy, oni powinni być ze sobą, koniec i kropka!. Gif jest zajebisty. I w ogóle to jak Zayn ją poprosił, żeby została, później ona wychodząca z pociągu..AAwww:D Oczywiście, czekam na następny, pozdrawiam Asiek:*
OdpowiedzUsuńJA KOCHAM CIĘ ZA TEN ROZDZIAŁ < 33333333
OdpowiedzUsuńDziewczyno, ale ty potrafisz fenomenalnie pisać. Konócówka najbardziej wzruszająca już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału
ho-ho-ho :D
OdpowiedzUsuńWidać, że wena naprawdę dopisała ^^
Ja z tą moją weną miałam dzisiaj do opowiadania na konkurs XD
Rozdział jest przecudny *.*
Dobrze, że nie wyjechała tylko została z Zayn'em ;D
Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
Weny życzę ! ;**
/onedirectionimaginyyy.blogspot.com
heh co ja mam powiedziec po prostu cudoooooownie piszesz.
OdpowiedzUsuńWoW!
OdpowiedzUsuńKońcówka zapiera dech<333
Kibicuję Zaynowi xd
Czekam na nexta i liczę, że wena tym razem nie opuści cię tak niespodziewanie;p
PS. Zapraszam na:
stereo-soldier.blogspot.com
Pozdrawiam!;*
Niesamowity *.*
OdpowiedzUsuńAż nic z siebie więcej nie mogę wydusić.
Na początku się rozmarzyłam a przy końcu gdy on zaproponował jej by byli razem rozpłakałam się ze szczęścia ;)
Boże ale swietnie piszesz.. a jaki cudny rozdział *.* Dzięki za link pod moim postem <3
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwujących, czekam na next i życzę duuużo duużo weny :) ♥
letmefeeloursicklove1d.blogspot.com
Pozdrawiam :) xx ♥
Jesteś cudowna;-) przepięknie piszesz:-*
OdpowiedzUsuńnic tylko jedno wielkie ŁAŁ, meega!
OdpowiedzUsuńhttp://fullofonedirection.blogspot.com/ zapraszam!
Z góry przepraszam ,ale nie znalazłam zakładki SPAM.
OdpowiedzUsuń[Spam]
"Cudownie jest układać sobie w głowie idealny plan na wieczór, który szlak trafia, bo twój były coś sobie ubzdurał i mimo rozmowy i wszelkich wyjaśnień nic do niego nie dotarło.
-Nie chcę wyjść na egoistę, na chama który niczego nie docenia. Przykro mi Jasmine, że spieprzę Twój dzień, tak perfekcyjnie zaplanowany, przez twoją rodzinę i idealnego chłopaka.
-O czym Ty mówisz ? – zapytał Horan, opierając się na krześle.
-O tym ,że Jasmine powinna być ze mną ,a nie z tobą-warknął."
Jeżeli jesteś ciekawa co dalej się wydarzy zapraszam:
http://reason-to-smilex.blogspot.com
Boskii blog :):* Pisz kolejny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńCudowny <3 Dalej ^^
OdpowiedzUsuń[SPAM]
OdpowiedzUsuńNa http://be-with-me-baby.blogspot.com/ pojawił się 2 rozdział. Serdecznie zapraszam i liczę na szczerą opinię Eve;*