sobota, 23 lutego 2013


,,More than this,,


-Nie rob mi tego wiecej.. - Powiedzial juz z usmiechnieta mina, splatujac nasze palce u rak. Spojrzalam mu prosto w oczy i nie moglam sie oderwac. Widzialam wyraznie strach. Chociaz wszystko skonczylo sie dobrze to i tak bylo widac niepokoj. Zastanawialam sie czy chlopak nie bedzie sie teraz zachowywal zbyt opiekunczo.
 Dochodzila godzina 19:30, razem wrocilismy do vilii piosenkarza. Poniewaz bylismy juz razem, postanowilismy, ze bedziemy razem spac w jednym lozku. W pokoju obok, ktory byl wolny, tak jak wiekszosc pokoi w tym domu, zostawilam swoje rzeczy. Nie wiem jak Zayn mogl mieszkac w takiej vilii sam. Teraz na pewno bedzie razniej. Wypakowujac swoje ubrania z walizki i wkladajac do szafy, nagle przy drzwiach stal Zayn, ktory nic nie mowiac obserwowal mnie. Ja zajeta ukladaniem nawet nie spostrzeglam. Nagle wystraszyl mnie swoim niskim glosem.
-Ubierz sie w cos fajnego, mam dla ciebie mala niespodzianke.. - Szepnal i slodko popatrzal.
-Niespodzianka? Nikt jeszcze dla mnie nie zrobil niespodzianki.
-Niemozliwe, takiej ladnej dziewczynie? - Zarumienilam sie, moje policzka w sekundzie staly sie cieple i rozowiutkie. Podeszlam do chlopaka. Myslal, ze chce go pocalowac, ale ja zamknelam mu drzwi przed nosem. Chcialam sie przebrac w cos eleganckiego, zeby byl zachwycony, wiec nie chcialam aby sie przygladal. Zalozylam kremowa sukienke, do tego buty na wysokim obcasie z wycieciem w palcach pod kolor sukienki. Zlotawa bransoletka i lakierkowata torebka. Wlosy wyprostowalam i dodalam czarna materialowa opaske z mala kokardka. Makijaz jak zawsze podklad i tusz na rzesy. Sadzilam, ze Zaynowi sie spodoba, mowil ze lubi naturalne, a taka jestem, nie chce sie ukrywac pod tona makijazu, bo to bezsensu. Kiedy zeszlam na dol, zobaczylam usmiechnietego Malika w garniturze.

    
Chlopak wydawal sie byc zaszkoczony, podeszedl blizej i wysunal dlon w moim kierunku.
-Moge pania zabrac w pewne miejsce? - Zayn sprawial, ze nie umialam sie przy nim nie smiac. Poniewaz nie lubilam pokazywac swojego usmiechu, zaslonilam dlonia swoje usta i niesmiale pokiwalam glowa. Piosenkarz zachowywal sie jak dzentelmen, jako pierwszej kazal przejsc przez drzwi. Przy swoim sportowym aucie rowniez otworzyl mi drzwi trzymajac mnie za reke do konca. Zamknal delikatnie i wsiadl od strony kierowcy. Nie moglam przestac sie na niego patrzec, w tym garniturze wygladal tak bosko, ze niewierzylam, ze to ten sam niegrzeczny chlopak, ktorego znam. Bylo mu w nim do twarzy. Na poczatku zastanawialam sie gdzie my jedziemy. Myslalam, ze wezmie mnie gdzies do centrum, a wlasciwie dojezdzalismy na drugi koniec miasta. Wysiedlismy przy restauracji ,,Houstel,, byla ona na zewnatrz. Mnostwo okraglych stolikow z bialymi obrusami i bogata zastawa. Caly ten plac byl ogrodzony malym plotkiem, ktory robil za ozdobe. Do tego lampy i gdzieniegdzie lezace swiece. Wszedzie siedzialy same szychy i milionerzy. Dziwnie sie poczulam wychodzac z samochodu. Zayn zagadal do witajacego nas kelnera i zlapal mnie za reke. Wszyscy obecni skierowali na nas oczy, zamarzlam. Chlopak jednak byl rozluzniony i po kolei z kazdym sie wital. Ja jedynie stalam obok z sztucznym usmiechem. Bylam wyprostowana ze zlaczonymi nogami i rekami do przodu trzymajacymi rowno torebke. Nagle Zayn skierowal nas do stolika nr 14. Kiedy zobaczylam stolik i siedzacych przy nim chlopakow z One Direction, nie wierzylam. Zayn od razu mnie przedstawil.
-Czesc chlopaki! To jest Claudia - chlopaki usmiechneli sie i czekali jak doda cos wiecej - Moja dziewczyna,, - wtedy zabrzmialo cichutkie ,,uuu,, z ust ich wszystkich, ktorzy zaczeli sie na siebie smiesznie patrzec. Jako pierwszy z nich wszystkich przywital mnie chlopak z kreconymi wlosami i wielkim smile'm.
-Harry, milo mi - chwycil moja zdenerwowana dlon i ucalowal. Nie powiem, bo to dziwnie wygladalo, ale chyba tylko z mojej perspektywy. Poczulam to cieplo, ktore przeszlo z mojej dloni do calego ciala.
Kolejny byl Louis, pozniej Liam i na koncu Niall. Usiadlam pomiedzy Zaynem, a Liamem. Nagle Malik polozyl swoja dlon na mojej nodze, dobrze ze bylo to podstolikiem, bo z pewnoscia dziwnie to wygladalo.
Gadal z nimi normalnie, smial sie, a jego reka byla w takim miejscu. Co chwile bawil sie palcami, co powodowalo, ze sie usmiechalam. Chlopaki rozmawiali o piosence, ktora wlasnie nagrywaja, ma to byc niespodzianka dla fanow. Najgrosze byly te ich zarty, gdzie wszyscy odruchowo wybuchali smiechem, a ja nie rozumialam z tego nic.
W pewnym momencie Zayn wyszedl z Niallem i Louisem do gosci. A po nich Liam odszedl poniewaz zadzwonil mu telefon. Przy stoliku bylam tylko ja i siedzacy naprzeciwko mnie Harry. Chlopak konczyl swoje danie, ktore mu juz troche wystyglo przez te ciagle smiechy. Nagle chlopak uniosl wzrok wyzej i swoimi zielono niebieskimi oczyma spojrzal na mnie i slodko sie usmiechnal. Nie wiedzialam o czym mam z nim gadac, na szczescie on byl bardzo rozluzniony i chetny.
-Zayn ma ladna dziewczyne. - zawstydzilam sie i zaprzeczylam. - Po akcecie uwazam, ze nie jestes z Anglii.
-Nie urodzilam sie w Anglii, ale mieszkam tu juz od 11 lat. - dopowiedzialam.
-To skad sa twoje piekne korzenie? - mialam uczucie jakby flirtowal ze mna, jeszcze do tego jego usmiech i niebywaly wzrok.
-Z Polski - chlopak na chwile odlecial, jakby zapominal gdzie lezy Polska. Na szczescie dostal olsnienia.
-Od kiedy jestes z Zaynem? - i w tym momencie sama sie do siebie usmiechnelam. Nie wiedzialam za bardzo jak mam mu to powiedziec. Od dzisiaj? nie, to dziwnie zabrzmi.
-Od niedawna - nie oklamalam go, po prostu nie zdradzilam calej prawdy. Zreszta kochalismy sie juz wczesniej, wiec czy to wazne od kiedy razem. Zayn z chlopakami wrocili do stolika, Harry gwaltownie sposcil ze mne wzrok, a Zayn slodko usmiechnal, siadajac, pocalowal mnie w policzek i oparl swoja lewa reke o moje krzeslo. Zawiesil swoje brazowe oczy na mojej twarzy, zagryzajac delikatnie wargi. Spojrzalam rowniez na niego i mialam ochote pobawic sie jego idealnie ulozonymi wlosami.
-Co tak sie patrzysz? - zapytalam.
-Tak jakos.. - jego odpowiedz, troche mnie zrezygnowala. Liczylam na cos bardziej uroczego, dzieki czemu na mojej twarzy pojawia sie rozowe rumience. - Zartowalem! - zasmial sie. - Podobasz mi sie. - chwycilam kolnierzyk przy jego koszuli i przyciagnelam go do siebie, delikatnie dotykajac jego wilgotnych i miekich ust.
Harry i Louis popatrzeli na nas i usmiechneli sie.
-Oj golabeczki nasze - powiedzial Louis.
-Slucham? - zapytal zartobliwie Zayn.
-Ladnie razem wygladacie - dodal Liam. I w tym momencie zadziala sie dziwna sytuacja. Loczek podeszedl do mnie i poprosil abym z nim zatanczyla. Wysunal do mnie swoja dlon i czekal az odpowiem. Ja spojrzalam na Zayna, a ten mrugnal powiekami na ,,tak,,. Wstajac dotknelam jego dlugich, ale za to cieplych palcy, poprawiajac druga reka sukienke. Chlopak trzymal mnie caly czas za dlon, a druga ulozyl delikatnie w tali. Tanczylismy do piosenki instrumentalnej, orkiestry, ktora znajdowala sie w lewym rogu. Piosenkarz na poczatku nic nie mowil, az wreszcie:
-Co podoba Ci sie najbardziej w Zaynie?
-Wszystko. - chlopak byl zaskoczony taka odpowiedzia.
-Kiedy sie poznaliscie?
-Jakis tydzien temu..
-I tak szybko zakochaliscie sie w sobie? - zdziwil sie.
-Szybko? Ja czuje jakby to byla wiecznosc.
-Kochasz go? - przerazilo mnie to pytanie, nie wiedzialam po co on mnie o to pyta.
-Gdybym go nie kochala, niebylibysmy ze soba.
-Kochac, a zauroczyc sie to dwa rozne pojecia. - probowal mi cos powiedziec? Wtedy podszedl do nas Zayn i odbil mnie. Przytulil mnie mocno i kolysal, troche posmutnialam przez ta rozmowe z Harrym. Polozylam swoja glowe na jego ramieniu, kierujac swoje oczy do torsu chlopaka. Zayn swoja brode opieral o moje czolo, co chwile calujac. Nie moglam przestac myslec o tym co mi powiedzial piosenkarz. Czy on sugerowal, ze nasz zwiazek szybko sie skonczy? Czy, ze uwaza mnie za taka, ktora jest z Zaynem, bo jest slawny i ma duzo kasy? Te rzeczy, akurat byly dla mnie nie wazne i mogly w ogole nie istniec. Zakochalam sie w nim jako chlopaku. To prawda gdyby nie byl znany, mozliwe ze nie wiedzialabym, ze istnieje ktos taki jak Zayn Malik. Jest opcja, ze los moglby nas spiknac, ale to i tak byloby malo prawdopodobne. Od tego momentu, zaczelam panicznie sie bac. Moze Harry mnie nie akceptuje jako dziewczyne Malika i zrobi wszystko aby mnie zostawil? Tylko po co tak do mnie slodko mowil? Jest tez opcja... Ale nie, raczej nie...
-Co jest? - wytracil mnie z moich rozmyslen, chlopak.
-Co?
-Co sie stalo? - zaniepokoil sie.
-Nic..
-Przeciez widze.
-Nic, naprawde. - usmiechnelam sie liczac, ze chlopak skonczy ten temat.
-Co ci powiedzial Harry? - jakby zaczal podejrzewac, ze to przez niego zesmutnialam i nie czuje sie dobrze.
-Po prostu zle sie czuje, przepraszam.
-Jesli chcesz to mozemy wrocic do domu? - na chwile przestalismy tanczyc. Piosenkarz wyprostowal mnie i patrzyl uwaznie w moje oczy, aby miec pewnosc, ze nie klamie.
-Nie, no co ty. To mial byc wspanialy wieczor, no i niespodzianka jak najbardziej sie udala. - probowalam uratowac sytuacje.
-To, ze poznalas chlopakow to nie jest niespodzianka. - zdziwilam sie slowami Zayna.
-Jak to?
-Zaraz zobaczysz.. - zaciekawil mnie. Wrocilismy razem do stolika, byl podany deser. W szklanym pucharku czekaly na nas lody czekoladowo waniliowe i pistacje. Nim sie spostrzeglam Niall juz konczyl i lyzeczka denerwujaco probowal wydobyc cos jeszcze z pustego pucharku. Zawsze sie smialam, wiedzialam ze Niall lubi jesc, ale te wszystkie zarty o tym byly sciema wymyslona przez fanki, jednakze one chyba mialy racje. Blondyn mial czarna dziure w zoladku, moglby jesc i jesc. A najlepsze bylo to, ze wcale od tego nie tyl. A ja musze na diecie byc, aby wygladac zgrabnie. Poniewaz porcja lodow byla za duza na mnie, oddalam polowe Niallowi. Nawet nie protestowal tylko slodko podziekowal. Nagle Zayn wstal i przeprosil chlopakow, powiedzial, ze musimy juz isc. Odruchowo wstalam i razem poszlismy w kierunku samochodu.
-Mozesz mi powiedziec, co to za niespodzianka?
-Jaka niespodzianka? - zazartowal brazowooki.
-Zayn.. - popatrzalam na niego wzrokiem, ktory mial mu powiedziec, ze sie niecierpliwie. Ten jednak nic nie odpowiedzial, wsiedlismy do samochodu i kierowalismy sie w strone centrum Londynu. Nie wiem co on kombinuje. Balam sie tej ,,jego,, niespodzianki. Zastanawialam sie co on takiego wymyslil, skoro to spotkanie z calym zespolem nie bylo. Wlasnie przejezdzalismy przez glowny most w Lonydnie, kiedy chlopak gwaltownie zahamowal i kazal mi wysiasc. Z tego szoku, otworzylam szeroko usta i wytrzeszczylam oczy majac nadzieje, ze mi wytlumaczy o co chodzi. Zaczynalam sie niepokoic. Brunet jednak kazal mi zaufac i zostac na chwile samej na moscie. Przyznam, ze sie zezloscilam i z pretensjami wyszlam trzaskajac drzwiami. Podeszlam blizej barierki i wpatrzylam sie w niebo, ktore calkowicie sie zmienilo od momentu kiedy stalam tu popoludniu. Nie bylo pomaranczowe, tylko mocno granatowe. Slonce zamienilo sie z ksiezycem, a gwiazd przybylo. W tafli wody nie odbijalo sie spiace slonce, a jasno swiecacy ksiezyc. Chwilowo zawialo chlodnym powietrzem, a ja nie mialam nic na sobie po za sukienka. Znowu przyszlo mi rozmyslac na temat Harrego. Nasze pierwsze widzenie, a jakie negatywne skutki. Moze u niego nie, ale u mnie zdecydowanie. Nie chcialam sie nim przejmowac, bo w koncu jestem z Zaynem, a nie z nim. I to w Zaynie sie zakochalam. Nim sie obejrzalam dochodzila polnoc. Piosenkarza ani slychu, powoli pustki robily sie na ulicach, a ja sama stoje na moscie. Nagle ktos zaslonil mi oczy cieplymi dlonmi. I cichym glosikiem powiedzial ,,Choc, tylko nie otwieraj oczu,, Wtedy wiedzialam, ze to Zayn. Czulam, ze schodzimy gdzies. Grunt nie byl za pewny. Chlopak poscil dlonie, lecz kazal nie otwierac oczu. Slyszalam wyraznie szum spiacej wody i odglos samochodow jezdzacych w oddali. Nagle odezwal sie Big Ben, ktory wskazywal rowno polnoc. Odruchowo otworzylam oczy i ujzalam Zayna stojacego z bukietem roz, stalismy w miejscu, gdzie zaraz po pierwszym pocalunku udalismy sie aby spokojnie porozmawiac. Bylo to miejsce nad brzegiem Tamizy, niedaleko stal most i piekny widok dookola. 
-To dla ciebie kochanie, przepraszam Cie za wszystko. Wiem, nie jestem najlepszy w mowieniu co czuje i nie pokazuje tego najlepiej, ale chce Ci udowonic, ze bardzo mi zalezy na Tobie. Dzis wszystko moglo sie rozleciec, ale sie nie stalo. Ciesze sie, ze mi wybaczylas. Ty choc nie wierzysz w to sama, to jednak jestes odwazna i od razu przyznalas sie, ze cos do mnie czujesz, ze nie jestem Ci obojetny. Ja mialem z tym pewien klopot, nie to, ze nic do Ciebie nie czulem, ale nie potrafilem Ci tego powiedziec. Teraz juz wiem, ze te slowa bardzo chcesz ode mnie uslyszec. Sa tylko dwa, lecz tak wiele znacza. Bez nich nic nie ma. - jego slowa sprawily, ze poczulam sie wyjatkowa, ze to wszystko jest jednym z najpiekniejszych momentow mojego zycia. Przeszlosc oddalila sie, teraz kochalam terazniejszosc. Chlopak wreczyl mi piekny i duzy bukiet roz, ktory ledwo trzymalam w dwoch rekach, chcialam mu podziekowac pocalunkiem, lecz brunet nie skonczyl jeszcze. Poprawil sobie glosik i zaspiewal mi fragment piosenki ,,More Than This,, 

,,I've never had the words to say
But now I’m asking you to stay
For a little while inside my arms
And as you close your eyes tonight
I pray that you will see the light 
Thats shining from the stars above   

 Cause I can't love you more than this,,

Bez wahania, poscilam roze i objelam twarz chlopaka, calujac i placzac jednoczesnie. Nikt, ale to nikt, jeszcze tyle dla mnie nie zrobil. Wszystko przestalo miec znaczenie, liczyla sie ta chwila. Chwila o ktorej bede pamietac do konca. Zrobie wszystko aby tego nie stracic, jestesmy mlodzi robimy bledy, to normalne, ale nie dam sobie odebrac tego na co tak ciezko pracowalismy. Teraz wiem juz w stu procentach, ze Zayn mnie kocha. Ten kto naprawde kocha i to z calych sil nie potrafi od tak komus powiedziec, ze go kocha. On nie powie tego w normalny sposob, on zrobi wszystko aby bylo to cos niezwyklego, aby ten moment trwal wiecznie w naszej pamieci i sercu, bo to najwazniejsze. 

-Kocham Cie - dodal, od razu przy przerwaniu pocalunku. Rozplakalam sie na dobre. Czulam jego cieply oddech na mojej twarzy. Mowiac to patrzyl mi prosto w oczy. Robil to zawsze kiedy chcial uslyszec od kogos prawde, lub kiedy sam byl do czegos pewien. 
-Dziekuje, tez Cie kocham. - Mocno wtuliam sie w jego ramiona, chlopak rowniez mnie objal. Lekko kolyszac. Czulam sie wspaniale, chyba lepiej nie 
<Włącz teraz>
mozna, po uslyszeniu takich szczerych slow. Ktore naprawde uslyszalam pierwszy raz z ust piosenkarza. Bylo mi tak dobrze, ze nie chcialam przerywac. Jednak za nim stal stolik dla dwojga ze swiecami i kieliszkami z czerwonym winem. On tyle dla mnie robil, a ja nie potrafie sie podobnie odwdzieczyc. Odsunal mi delikatnie krzeselko i pozwolil usiasc. Jedynie swiece oswiecaly nasze szczesliwe twarze. Chwycil jako pierwszy kieliszek z winem i kazal stuknac. 
-Bylo za szczescie, to teraz moze za milosc? - chlopak tak slodko to mowil, ze bylam zbyt wpatrzona w niego. Usmiechnelam sie unaczac wzrok wyzej, spojrzalam w niebo i zarumienilam sie. 
-Tak, za milosc. 


______________________________________

Przepraszam, ze wczesniej nic nie dodalam, ale
bylam w Wisle na nartach. 
Postaralam sie wejsc na kazdy link, gdzie sa wasze blogi
i przeczytalam je. Oczywiscie dodalam komentarze :)
No i tez napisalam u siebie nowy rozdzial. Nie wiem..
Podoba wam sie? 
Chcialam troche namieszac,
chce caly czas miec jakas akcje, 
mysle ze rozumiecie. 
No i po feriach [*] Te 2 tygodnie zlecialy tak szybko, ze nawet
sie nie spostrzeglam. I od nowa nauka i wkuwanie do pozna. 
No ale niedlugo testy i wolne. 

    

piątek, 15 lutego 2013


,, Najpiekniejszy moment ,, 


Zayn diametralnie sie zmienil. Niedawno byl jeszcze taki niesmialy i bal sie zrobic cokolwiek. A teraz? Caly czas mnie dotyka, caluje. Moj swiat lata sobie gdzies w przestrzeni i chyba nie ma zamiaru wrocic. Chlopak z kazda chwila powodowal, ze czulam sie wyjatkowa. Jego usta ciagle gdzies mnie dotykaly, a jego koniuszki palcow draznily mnie po ciele. Bylo przyjemnie i wyjatkowo. Nie mozna zaprzeczyc. Lezelismy na kanapie, obok siebie. Zmeczylismy sie, dlatego polozylam glowe na jego torsie, a palcami delikatnie robilam male kroczki miedzy zebrami. Brazowooki zamknal oczy i powoli oddychal, czulam przez jego cialo, szczescie. Bylo takie rytmiczne, jak bicie serca. Podciagnelam sie wyzej, tak ze na wysokisci moich oczu byly jego zmeczone calowaniem usta. Pocalowalam go w kaciku ust i z niechecia powiedzialam:
-Musze juz isc. - Chlopak podniosl sie wyzej, spojrzal mi prosto w maslane oczy. 
-Czemu? - Zmartwil sie.
-Jutro wracam do Bradfort, musze zrobic zakupy i jeszcze sie spakowac. - Zmarszczyl nieco czolo i zmienil pozycje, przyciagajac nogi do swojej klatki. 
-Czemu nie zostaniesz na dluzej? Tam nie ma co robic?
-Mowisz tak, bo tu mamy siebie. Ale ja nie mam az tyle kasy aby wynajac tu cokolwiek, choc na pare dni. Zreszta mowilam Adele, ze bede u niej nocowac tylko przez 2 dni. I tak dzisiaj sie troche obie na siebie wkurzylysmy, wiec watpie, ze mi pozwoli dluzszej zostac. - Wytlumaczylam.
-Mozesz u mnie zamieszkac, nie ma problemu. - Zaproponowal. Nie powiem, bo myslalam o tym, ale my wlasciwie nie jestesmy para i jak to wszystko jakos realnie skomentowac. 
-Mysle, ze to nie jest najlepszy moment, abym u ciebie zamieszkala.
-Dlaczego? - Nie umialam mu tego tak po prostu powiedziec. Zreszta moglby na to negatywnie zareagowac, a tego chce uniknac. 
-No bo.. 
-No..?
-Ty jestes gwiazda, a ja nie. 
-I co z tego? - Nie wiedzialam jak mu to delikatnie powiedziec. 
-Mysle, ze lepiej jak wroce do Bradfort.. Musze juz isc! - Oznajmilam mu. Ubralam sie w porozrzucane ciuchy i schodzilam do drzwi. Zayn towarzyszyl mi, ale tym razem ze smutna mina. Ogolnie atmosfera miedzy nami, zdecydowanie sie pogorszyla. Nie bylo tej radosci. Kiedy bylam juz przed drzwiami, nacisnelam delikatnie klamke i odwrocilam sie do chlopaka. Przejechalam dlonia po jego policzkach, patrzac mu prosto w blyszczace sie oczy. Ktore gleboko mnie zauroczyly. Dotknelam delikatnie jego ust i pocalowalam. Chlopak odwzajemnil i ze smutkiem u obojga pojawily sie gorzkie lzy. Nie chcielismy sie rozdzielac, ale nie moglam sobie na zbyt wiele pozwolic. Po takiej niezrecznej dosc chwili, zamknelam za soba drzwi.
Idac ulica, czulam do siebie obrzydzenie. Sama nie wiedzialam, czego ja tak wlasciwie chce. Zalezalo mi na Zaynie i na tym aby spedzic z nim jak najwiecej czasu, ale ciagle rozkladanie pozytywow i negatywow powodowalo, ze czulam sie nieszczesliwa. Cala wkurzona wrocilam do mieszkania Adele. Dziewczyny w srodku nie bylo, jedynie co zrobilam to spakowalam swoje ciuchy do walizki i przebralam sie w to. Pociag do Bradfort byl o godzinie 19, a dochodzila 16, wiec postanowilam jeszcze przejsc sie po miescie. Na stoliku w kuchni zostawilam karteczke, w ktorej byla wiadomosc dla Adele. Napisalam drobnym druczkiem, ze wracam do domu, tak jak mowilam. Podziekowalam za nocleg i chec mnie przyjecia. Oraz gdzie zostawie kluczyki. Naprawde nie chcialam wyjezdzac, krew mnie zalewala i wszystko w glowie mowilo, zebym zostala. Ale mnie na serio nie stac, na jakikolwiek dluzszy pobyt. A nie chce zawracac glowy dziewczynie. Zreszta mam odczucie jakbysmy sobie juz sama u siebie nagrabily. Londyn o tej porze wygladal jeszcze piekniej niz wieczorem. Niebo pomieszane kolorami, pomaranczowe slonce zanikajace wraz z poczatkiem rzeki i ta chwilowa cisza. Ruch mniejszy i przez to uczucie jakby bylo sie na tym swiecie samym. Bez problemow, trosk i ciaglych bledow. Po raz kolejny przyszlam na most, polozylam obok walizke i usiadlam na niej. Opierajac glowe o barierke patrzylam jak stopniowo slonce zanika, a jego pomaranczowa barwa ciemnieje. Pierwsze malenkie gwiazdy pojawialy sie na zasypiajacym niebie. Nie chcialam stad wyjezdzac, tak bardzo, ze chcialam wszystko odwolac, a najlepiej cofnac czas i wyciac ten fragment, gdzie o tym wspominam. Przedtem bylam zafascynowana Bradfort, ale teraz wiem, ze to Zayn powoduje czy jakies miejsce jest wyjatkowe i piekne. Z kazda chwila smutnialam i coraz blizej bylo do odjazdu pociagu. A ja zachowywalam sie jakbym o tym nie wiedziala i chciala o tym zapomniec. Jednakze uznalam, ze juz za pozno  i musze wrocic do mieszkania. Wstalam, chwycilam bagaz i ciagnelam go za soba na malych koleczkach. Schodzac z mostu, kierowalam sie w strone wolnej taksowki, stajacej na rogu. W srodku nikogo nie bylo, jednak drzwi byly otwarte. Rzucilam bagaz na tylnie siedzenia, a sama usiadlam z przodu. Myslalam, ze kierowca zaraz przyjdzie, ale jego juz z 15 minut nie bylo. Do odjazdu pociagu mialam jeszcze z pol godziny. Zaczelam sie denerwowac. Mial uczucie jakby wszystko dookola chcialo mnie zatrzymac. Wysiadlam z taksowki, wyciagajac bagaz, biegl w moim kierunku jakis mezczyzna w srednim wieku, z nieogolona broda. Krzyczal z daleka, abym poczekala juz mnie zawiezie. Czyzby usmiech od losu? Mezczyzna zapalil auto i ruszyl na peron. Do odjazdu zostalo juz tylko 20 minut, a tyle czasu jedzie sie z centrum. Powoli moje czolo sie marszczylo. Jesli nie zdaze bede nocowala na ulicy. Mezczyzna robil wszystko aby jak najszybciej dojechac, widzial w moich oczach zniecierpliwienie. Az tu nagle, 500 metrow przed peronem, zgasl mu samochod i nie chcial odpalic. Nawet nie czekalam tylko wyjelam pieniadze i chwycilam bagaz. Biegiem wyskoczylam z samochodu i kierowalam sie na peron 3. Nie umialam zlapac oddechu, jeszcze tak szybko nigdy nie bieglam. Widzac czekajacy pociag przyspieszylam i juz z daleka krzyczalam aby poczekal. Nie wiedzac czy ktos mnie z tam tond w ogole slyszy.WŁĄCZ TO Juz chcialam wejsc do otwartych jeszcze drzwi, kiedy ktos zlapal mnie za reke i nie chcial poscic. Odwracajac sie ujzalam Zayna, ktory swoimi oczami blagal abym nie wyjezdzala. 
-Naprawde Zayn, chcialabym zostac, ale nie stac mnie.
-Jedynie na co cie nie stac, to na wpuszczenie do siebie milosci. 
-Wcale nieprawda! - Zaprzeczylam. 
-To zaufaj mi i zostan. - Dalej probowal zmienic moje zdanie. 
-Ufam Ci, ale juz ci powiedzialam co o tym mysle. - W tym miejscu sie zagapilam. Zapomnialam o tym, ze to co o tym myslalam tak na prawde nie powiedzialam na glos. Dlatego chlopak nie wiedzial o co mi chodzi. 
-Czyli co niby? - Odwazylam sie na chwile prawdy i ze strachem w oczach powiedzialam to, co mialam powiedziec wczesniej. 
-Nie wiem czy my jestesmy ze soba, czy nie. Nie wiem jak zareaguja na to inni. Nie wiem czy dobrze robie, ale tak bedzie lepiej. 
-To znaczy, ze przyjazn? - Zapytal. 
-Nie wiem, moze ty bys mi na to pytanie odpowiedzial. - Chlopaka zamurowalo i zamilkl jak dziecko. Otworzyl na chwile usta, ale nie wiedzial co ma mi odpowiedziec. Pokiwalam wtedy glowa i ze lzami w oczach, uswiadomilam sobie, ze on ani razu nie odwazyl sie powiedziec ,,Kocham Cie,, bo sam nie wiedzial czy ja zasluguje na te slowa. Pocalunki, staly sie nie wazne, a moje uczucia zmiksowaly sie. Weszlam do pociagu, drzwi powoli zamykaly sie, a Zayn jedynie podniosl glowe wyzej, spojrzal prosto i krzyknal
-Zostan! - Niestey bylo juz troche zapozno, a ja juz bylam bez wyjscia. 
Nagle tknelo mnie cos aby zatrzymac pociag.
-Stop!, Zatrzymac! Ja chce wyjsc! - Maszynista zatrzymal, drzwi automatycznie sie otworzyly, a ja wyskoczylam. Nie moglam tak dluzej, nie chcialam wracac do Bradfort, ani zostawiac Zayna. Jeszcze w najgorszym przypadku popsuc to na co obaj zapracowalismy. Ze lzami w oczach, bieglam w kierunku Zayna. Chlopak odwrocil sie i kiedy mnie ujzal, bez jakiegokolwiek zawahania podbiegl do mnie i mocno przytulil. 



-Przepraszam - Jako pierwsza odwazylam sie to powiedziec. Nie majac pretensji. 
-To ja powinienem przeprosic. 
-Nie wazne, dajmy sobie spokoj. 
-Jest jedna rzecz, ktora pusze poruszyc. - Jednoczesnie moje lzy, stanely, a cala moja uwage przykuly jego slowa. 
-Moze nie jest to najlepsze miejsce, moze nie jest to najpiekniej powiedzianie, ale jest to najpiekniejszy moment... - Przelknal sline. - Ja chce, abysmy.. - chwila napiecia. - Abysmy byli razem.

____________________________________________________

Dostalam chwilowej weny i zaraz to wykorzystalam. 
Przyznam, ze ten gif dodal mi pomyslu na dalszy ciag.
Mam go z jednego z blogow, ktore czytam. 
Napisalam, ze go kradne bo mi sie podoba. 
Wiec, zeby nie bylo :)

Wpadnij tu:





poniedziałek, 11 lutego 2013


,,Za szczescie,, 

Przez nocne rozmyslanie nad tarasie, nawet sie niespostrzeglam kiedy usnelam na krzesle balkonowym. Obudzil mnie odglos karetki, ktora spiesznie jechala gdzies w glebi miasta. Zaraz nade mna lataly szczesliwe ptaki, ktore swoim spiewem zarazily mnie swoja niewybala radoscia i energia.
 Mocno sie przeciagnelam i weszlam do srodka mieszkania. Byla tu taka cisza, jak wczoraj kiedy wrocilam. Idac w kierunku schodow, delikatnie stapalam po ziemi, aby nie obudzic domownika. W reku trzymajac kubek po wypitym cacao. Kiedy przechodzilam kolo salonu, ogarnal mnie blask swiezo zoltego slonca, ktore powoli zaczyna sie wspinac na sam szczyt. Pogoda zapowiadala sie rewelacyjna. Od razu czlowiek jakis taki, chetny do wszystkiego i usmiech trzyma sie na twarzy dlugo. Wchodzac do kuchni, zobaczylam Adele, ktora siedziala przy stoliku i jadla sniadanie. Na jej talerzu byly dwa tosty, jajko i pomidorki koktajlowe, do tego karton soku pomaranczowego i kawa. Siedziala tak, ze jedna noga swobodnie zwisala, a druga przyciagnela do piersi. Uczesana byla w rozkopany kok, a w reku trzymala poranna gazete. Zaczytana nawet nie zauwazyla kiedy weszlam. Otworzylam jedna z szafek i szukalam platkow sniadaniowych. Jedynie co znalazlam to czekoladowe kuleczki, w lodowce pustki, po za jogurtami i warzywami nic wiecej nie bylo. Nawet takiej podstawy jak np. mleko, wedliny czy ser zolty. Odpadl pomysl aby zjesc platki z mlekiem, skusilam sie na jogurt brzoskwiniowy i dwa tosty. Kiedy otworzylam chlebak zobaczylam jedynie nadgryziony tost i stara bulke. Nie wiedzialam jak mam to skomentowac. Dziewczyna miala kase, bo jej mieszkanie o tym swiadczylo, a nie bylo nic po czym moglabym sie najesc. Z przerazeniem zagladalam do kolejnych polek i szafek, ale nic nie znalazlam.
-Jezeli chcesz sobie dzis cos zjesc, to idz na miasto - Odezwala sie Adele.
-Czemu nie robisz zakupow? - Zapytalam, moze troche niegrzecznie, ale bylo to konieczne.
Dziewczyna jedynie spojrzala na mnie wrogim wzrokiem, ugryzla, chrupiac, tosta i pokiwala glowa, tak jakby chciala mnie zdenerwowac. Dalej czekalam na odpowiedz, ale dziewczyna nie miala zamiaru  nic mowic. Wkurzona poszlam do swojej sypialni i szukalam jakiegos ubrania na szybko, aby wyjsc cos zjesc i moze sie przejsc. W koncu dzis ostatni dzien i wracam do Bradfort. Ubralam sie w to, do tego takie buty i bezowa torba. Wlosy wyprostowalam i nalozylam delikatny makijaz, wlasciwie tylko odrobine podkladu i troche tuszu na rzesy. Nie lubilam szminek, blyszczykow ani cieni. Zawsze mowilam, ze zostalismy tacy stworzeni i jakiekolwiek probowanie ulepszenia tego, niszczy nasze prawdziwe ,,Ja,,. Do centrum miasta mialam niedaleko, kilka minut i juz. Adele mieszkala w bardzo spokojnym miejscu. Bylo to blisko centrum, jednak wcale tego sie nie czulo. Bedac na miejscu szukalam jakies fajnej kawiarenki, gdzie moge swobodnie usiasc i nacieszyc sie porankiem. W Lonydnie takich miejscowek bylo mnostwo. Co jedno to wieksze i bijace mila atmosfera. Skusilam sie jednak wejsc, do kawiarni ,,Princess,,. Ta kawiarnia byla bardzo skromna. W srodku maly tlum, wiec mozna spokojnie posiedziec. Podobal mi sie bardzo wystroj. Taki nieprzesadzony, ale tez nie zwykly. Usiadlam zaraz kolo okna, sama. Jedynie kto mi towarzyszyl, to jakis mlody i zaczytany chlopak w kacie na samym koncu, przy bladzie stala rownie mloda dziewczyna, bardzo chuda i bladziutka. Miala dlugie brunatne wlosy, mocno pofalowane. Ubrana byla w biala koszule i firmowy granatowy fartuszek wokol pasa. Na jej bluzce byla przypieta zawieszka z imieniem ,,Eleanor,, z usmiechem na twarzy przywitala mnie i grzecznie zapytala czego sobie zycze. Nawet nie zajrzalam do karty, tylko z gory poprosilam o cos tradycyjnego, czyli herbate i salatke owocowa. Brunetka zapisala to w swoim malym notesiku, konczac podkresleniem mojego zamowienia. Trukcikiem wbiegla znowu za blad i podala, wyrwana kartke do kuchni. Nagle przyszedl mi sms, ktory uslyszala dzieki tej ciszy w pomieszczeniu. Odblokowujac telefon ujzalam napis ,,Zayn,,, ktory spowodowal, ze lekko zarumienilam swoje policzka. Nie moglam doczekac sie, co mogl tam napisac. 


,,Czesc, mysle ze Cie nie obudzilem. Chcialem sie spotkac i porozmawiac,
 jezeli jestes zainteresowana to odpisz,,


Nawet sie glupio nie zastanawialam, tylko potwierdzilam spotkanie. Bardzo tego pragnelam i juz od tego momentu, nie moglam sie doczekac kiedy to nastapi. Nagle ta sama dziewczyna, ktora zapisala moje zamowienie stala juz nade mna ze srebna taca, na ktorej czekala swieza herbata, z ktoreja unosila sie para i kolorowa salatka. Polozyla kolo mnie i milo dodala: ,,smacznego,, Ponownie chwycilam telefon i odczytalam miejsce, gdzie mielismy sie spotkac. Najgorsze bylo w tym wszystkim to, ze nie mialam pojecia co to za ulica, gdzie ona mniej wiecej jest i jak daleko stad. Nie chcialam prosic bruneta aby znowu mnie prowadzil jak male dziecko. Niedlugo sama tu bede musiala zamieszkac i musze obeznac sie w uliczkach. Zostawilam pieniadze na talerzyku, na ktorym lezal paragon i wyszlam. Nie chcac z powrotem reszty, to byl napiwek dla tej milej dziewczyny. Mysle, ze przyjmie, a nie odda do kasy. Idac w strone mostu, trzymalam telefon w reku z wlaczona nawigacja, ktora prowadzila mnie do celu. Moze to smiesznie wygladalo, ale musialam jakos trafic. Czasem nawet nie zauwazylam, kiedy szlam pod prad. Mijalam setki ludzi, ktorzy patrzyli na mnie jak na dziwaczke i wcale im sie nie dziwie. Gdy juz dochodzilam do ulicy, na ktorej Zayn chcial sie spotkac, wpatrzona w telefon jak w zabawke hipnotyzera wpadlam na kogos. Podnoszac wzrok do gory, ujzalam usmiechnieta twarz Malika. 


 Byl ubrany w dzinsy, biala zwykla bluzke i ulubiona dzinsowa katane. Wlosy lekko podniesione, tak, ze wyraznie mozna bylo zobaczyc jego cudne oczy. Chlopak wystawil w moja strone ramiona, chcac abym go przytulila na przywitanie. Troche sie dziwnie czulam, zrobilam krok do przodu i przyssalam sie do jego klatki piersiowej jak magnes. Idealnie czulam kiedy jego klatka sie podnosi i opada. Brazowooki gleboko oddychal. Bardzo smiale, zlapal mnie za dlon i wolnym krokiem prowadzil mnie do pewnego miesjca, o ktorym nie mam pojecia. Nagle zatrzymalismy sie przed ogromna villa. Cala mnie zatkalo.
-To jest twoje? - Zapytalam bruneta, zerkajac na niego.
-No nie wiem.. mozemy sie przekonac? - Zasmial sie. Ponownie chwycil mnie za dlon i wposcil do srodka. Pierwsze co zobaczylam to piekny i ogromny salon. O malo nie ugielam sie pod nogami, juz sie balam reszty domu. A myslalam, ze Adele ma najpiekszy. Chlopak zaprosil mnie dalej i pozwolil mi przejsc sie po domu. Bylam w takich pomieszczeniach jak:  tototototototoogromna sypialniepierwsza lazienkadruga lazienkaprzeogromna i luksusowa kuchniabasen, ktory nie wiem po co mu, skoro nie umie plywac. kacik do czytania ksiazekmiejsce do wyciszenia, rowniez pieknie na zewnatrz. Kiedy konczylam zwiedzanie, chlopak z zaszkoczenia zlapal mnie od tylu i przytulil. Szepczac do ucha - Chodz! - Chlopak kazal mi zamknac oczy i mu zaufac. Nie wiedzialam czego sie spodziewac. Ale serce tak mocno bilo, ze probowalam je uspokoic. Nagle stanelismy. Z prawego rogu zaczela leciec spokojna muzyka, kiedy Zayn pozwolil mi otworzyc oczy, znalazlam sie w miejscu, ktorego nie zdazylam zwiedzic. Piosenkarz trzymal w reku dwa kieliszki z szampanem, wreczyl mi jeden. 
-To co, za szczescie? - Zapytal slodko. 
-Za szczescie! - Potwierdzilam. 
Jednoczesnie zarumienilismy sie i wypilismy po pierwszym lyku. Chlopak po raz trzeci w tym dniu chwycil mnie za reke, cos niepodobne do niego, zaczynam sie powoli bac. Otworzyl szklane drzwi  i wyszlismy na ogromny i przepiekny taras. Z niego piekny widok na Londyn. Podeszlam blizej barierki i zamknelam na chwile oczy. Chlopak stanal za mna, dopil do konca i odlozyl pusty kieliszek. Czulam, ze bierze gleboki wdech, nagle mnie odwrocil do siebie i namietnie pocalowal. Zrobil to tak szybko, ze nie zdazylam go objac. Zaczelismy isc w kierunku wnetrza mieszkania, przy najblizszym stoliku odlozylam wino, ulozylismy sie na duzym fotelu tarasowym i powoli zaczelismy zdejmowac ubrania. 






__________________________________________________________

I jak? 
Nie jest za dlugi, ale pisalam go caly dzien. 
Prosze o opinie i pomozcie mi aby wiecej ludzi czytalo tego bloga. 
Jezeli chcecie, abym dala link do waszego bloga, to pisac w komentarzach.

Wpadajcie tu:


;)




sobota, 9 lutego 2013


,, Potrzebna do szczescia ,,

Moj swiat nagle stal sie niebem, wszystko chwilowo stanelo. Motyle w moim brzuchu wariowaly, a ja sama myslalam, ze to jakis najpiekniejszy sen. Zayna usta, byly tak miekkie i mile, ze nie chcialam ich poscic. Jego oczy blyszczaly niczym najdrozszy szafir. Perfumy byly tak mocne, ze staly sie moim tlenem. Nie wiem czy w ogole zdolam jeszcze dokladniej opisac moje uczucie. Szczesliwszym chyba byc sie nie da.
 Poniewaz robilo sie troche zimno, postanowilismy sie przejsc po nocnym miescie. Wszystkie piekne widoki, niebylyby dla mnie takie niezwykle gdyby nie Zayn. Nie musze tego ukrywac, iz taka byla wlasnie prawda.
Chlopak zaprowadzil mnie na brzeg Tamizy, gdzie nikogo nie bylo, sama ciemnosc, jedynie ksiezyc oswietlal nasze twarze. Usiedlismy na murku, tak, ze nasze nogi zwisaly. Moja dlon opierala sie obok dloni piosenkarza. Nie mialam na tyle odwagi aby jej dotknac. Wiedzialam, ze obaj tego chcemy, ale cos blokowalo. Chwilowo sami nie wiedzielismy o czym gadac, w mojej glowie szukalam jakiegos fajnego tematu. Nie chcialam wyleciec z czym glupim ani nudnym. Lecz bylam tak zauroczona, ze nie umialam sie skupic. W pewnym momencie, chlopak skierowal wzrok na mnie, patrzyl sie przez dluzszy czas i nic nie mowil.
-Co tak sie patrzysz? - Zapytalam niesmiale brazowookiego.
Chlopak jednak nic nie odpowiadal, tylko dalej wkuty we mnie jak zamurowany. Nie powiem, bo zaczelam sie usmiechac i nie potrafilam przestac. Byla to dziwna sytuacja i obaj zachowywalismy sie nienaturalnie. Nie umialam tak dlugo patrzec mu w oczy, jak on w moje. Mialam ochote przytulic sie do niego i choc na chwile przymknac oczy na jego ramieniu. Jego usta, mowily wyraznie ,,pocaluj mnie,, Lecz ani ja, ani on nie robilismy rzadnego kroku w ta strone.
 Kiedy spojrzalam na moj skorzany zegarek zapiety wokol reki, szybko stanelam na nogi.
-Musze juz wracac.
-Czemu?
-Jest juz pozno, a musze trafic do mieszkania.
-Odprowadze Cie! - Slodko usmiechnelam sie i szczerze mowiac, liczylam na to, ze wlasnie to powie.
-Chce Ci sie? To kawalek drogi.
-Uwierz mi, chce mi sie! - Chlopak sprawial, ze czulam sie szczesliwa. Kazde jego slowo, czy gest zmienialy mnie w inna osobe. Czasem myslalam, ze staram sie byc dla niego dziewczyna idealna, ale nie umialam byc soba tak do konca. Dobrze, zapamietalam jego slowa ,,Jestes taka inna, taka normalna, ciesze sie ze cie poznalem od takiej strony,, a tu sie okazuje, ze do konca tak, nie jest. Idac obok siebie, ciagle nasze koniuszki palcow, gdzies o siebie otarly. Zaczelismy rozmawiac o tym, ze dostalam sie do szkoly Julliarda w Londynie i teraz bedziemy sie mogli czesciej spotykac. Zayn zaproponowal mi abym zamieszkala z nim, w jego apartamencie jest duzo miejsca, cisza dla nauki i wygoda. Propozycja bardzo kuszaca, tyle ze ja nie chce od razu tak na powaznie. Ale nie mowilam nic na ten temat, tylko sluchalam. W pewnym momencie, Zayn odwazyl sie i zlapal mnie cala dlonia. Od razu na naszych twarzach pojawil sie szczere usmiechy. Na moim ciele przeszly delikatne dreszcze. A motyli w moim brzuchu namnozylo sie. Kiedy juz dotarlismy pod mieszkanie, chlopak stanal naprzeciwko mnie i lapiac moja druga dlon, powiedzial.
-Duzo jest rzeczy przeciw nam, ale nie jestes mi obojetna i gdyby nie ten niedoszly wypadek nigdy bym nie pomyslal, ze jestes mi az tak potrzebna do szczescia. - Slyszac te piekne slowa, zarumienilam sie i w kacikach moich oczu pojawily sie lzy. Nie chcialam sie rozplakac i z cudem powstrzymywalam lzy.
-Jeszcze nigdy.. nie uslyszalam takich slow z ust chlopaka.
-Ale chce wiedziec. - Nagle spowaznial. - Czy ty jestes gotowa na to aby twoje zycie nabralo innego sensu.
-Nie wiem czy jestem gotowa, ale ufam tobie.
-Nie chce abys pozniej tego zalowala, wiec przemysl to dobrze i dasz mi znac, ok?
-Dobrze. - Zayn usmiechnal sie i pocalowal mnie na pozegnanie. Ani ja, ani on nie chcial jako pierwszy skonczyc, lecz niestety balam sie, ze Adele bedzie zla, dlatego przerwalam slodki pocalunek.
-Musze juz isc, dziekuje. - Pozegnalam sie.
-To ja dziekuje. - Odpowiedzial i powoli puscil moje dlonie. Kiedy szlam w kierunku mieszkania, chlopak stal caly czas. Tak jakby chcial wiedziec, ze na pewno cala i zdrowa znajde sie w domu. 
 W mieszkaniu byla cisza, jedynie moje serce tak glosno bilo. Cicho zdjelam buty i szlam w kierunku schodow, na gore. Przechodzac przez korytarz wystraszylam sie bicia duzego zegara, ktory wlasnie wskazywal godzinie 00:00, usmiechnelam sie sama do siebie i poszlam do siebie. Przechodzac kolo sypilani Adele, dostrzeglam oswiecona lampe nocna. Chcialm dac jej znac, ze wrocilam, jednak kiedy uchylilam drzwi, zobaczylam spiaca dziewczyne, ktora nie dokonczyla czytac ksiazki i zasnela. Delikatnie wyjelam ksiazke spod jej dloni i polozylam na stoliku nocnym. Kocem przykrylam jej chuda sylwetke i zgasilam swiatlo. Pozniej poszlam do lazienki umyc sie, zwiazalam wlosy w niedokladnego koka i zmazalam makijaz. Na szczescie leciala jeszcze ciepla woda i moglam sie dokladnie umyc. Do wanny dolalam plynu z rozy, zrobila sie wielka piana, a zapach rozniosl sie po calym pomieszczeniu. Przez ten caly czas myslalam o Zaynie. Boje sie, ze to jeden z moich snow i ze sie obudze. Od zawsze wszyscy moi nauczyciele mowili mi, ze mam bardzo bujna wyobraznie, ze moja fantazja nie zna granic. Proponowali mi abym napisala jakas ksiazke. Ale co taka nastolatka jak ja moglam o tym pomyslec, wysmialam i tyle. Lecz powoli sama zaczynam przyznawac im racje. Moje sny, nigdy nie byly zwykle i bez znaczenia. Zawsze mialy niesamowite zakonczenie, pelne przygod i wspanialych przezyc. Bylam zla kiedy sie skonczyly, lub ktos mi je przerwal. 
Czasem mam uczucie jakby moje sny same sie spelnialy. Odczuwalam deja vu, to wszystko w pewnym sensie bylo znajome. Kiedy juz umyta i odswiezona wyszlam z lazienki, ubralam sie w pizame i swoje emu. Wyszlam na taras, gdzie byl piekny widok, nocny Londyn. Miasto bylo tak oswietlone, ze bezchmurne niebo zamiast granatowe, bylo pomaranczowe. Bilo od jego cieplem. W reku mialam kubek goracego cacao, ktore malymi lyczkami popijalam. Nie mialam ochoty isc spac, bylam tym wszystkim tak podekscytowana, ze czulam sie jakby byl to dzien. Wlaczylam radio, a tam leciala jedna z moich ulubionych piosenek (posluchaj) cala bylam w skowronkach. Ogolem byla to ciepla noc. Sluchajac tej piosenki, bylam zamyslona i slyszac glosy chlopakow doszlo do mnie, ze jestem o krok aby zobaczyc sie z nimi wszystkimi i pobyc dluzej, niz kilka sekund. To wszystko bylo niesamowite i nie dochodzilo do mnie, ze to dzieje sie naprawde. 
Oparlam glowe o swoja piesc i patrzylam w to co jest przede mna, w to co bedzie juz niedlugo moim nowym domem, moim codziennym zyciem i moja historia. 
















piątek, 1 lutego 2013


,, Przeczucie ,,

    Nawet nie spostrzeglam sie, a juz zasnelam. 
Rano obudzil mnie moj telefon, ktory wariowal na stoliku nocnym. Ledwo otwierajac zmeczone oczy spojrzalam jedynie kto dzwoni. 
-Halo? - Zapytalam ospalym glosem. Dzwonila mama, ktora powiadomila mnie, ze dostalam sie na studia do szkoly Julliarda w Londynie. Jedna z najwiekszych placowek dydaktycznych w Anglii i w calej Europie. Staralam sie tam o profil aktorsko-musicalowy. Szczerze mowiac watpilam i to bardzo, ze sie tam dostane. W tej szkole chodza sami wybitni uczniowe, ktorym nie brak pieniedzy ani slawy rodzicow. Mysle, ze taki poczatek dnia jest wspanialy. Z usmiechem na twarzy bylam gotowa przezyc ten dzien rownie pieknie, jak sie zaczal. Zeszlam z lozka i pobieglam do lazienki. Ubralam sie w to. Wlosy zwiazalam w kok i zrobilam lekki makijaz. Bylam dzis tak pozytywnie naladowana, ze nic nie mialo prawa mi tego zepsoc. Nawet zapomnialam o tym wczorajszym, niewypalonym zreszta spotkaniu. Poszlam do kuchni, gdzie wstawilam mleko i wyciagnelam wielka paczke platkow kukurydzianych z rodzynkami i kawalkami czekolady. Wlaczylam telewizor i zostawilam na pierwszym kanale, ktory sie wlaczyl. Nawet takie rzeczy jak polityka zaczely mnie interesowac. Ale pewnie tylko jednorazowo. Poniewaz, nie mam tu zadnych znajomych, ani ciekawych miejsc aby zwiedzic, postanowilam kupic bilet na pociag i pojechac na 2 dni do Londynu. Mowiac Londyn mialam na mysli ,,moze spotkam sie z Zaynem,,. Stacja kolejowa byla stad moze jakies 20 minut dalej. Zadzwonilam do recepcji i poprosilam aby zamowili mi taksowke. W tym czasie ogarnelam troche mieszkanie i spakowalam potrzebne rzeczy na wyjazd. Jest to krotki wypad, wiec nie bede wszystkich wokolo powiadamiac o tym. Po 30 minutach z bagazem w reku zamknelam drzwi i zjechalam winda na dol. Podeszlam jeszcze do bladu i zostawilam kluczyk konsjerzowi. Popychajac ramionem obrotwe drzwi hotelu zderzylam sie przy wyjsciu z Zac'iem. Ktory po spojrzeniu na moja walizke, pomyslal, ze sie wyprowadzam. O dziwo mial tupet by w ogole cos powiedziec.
-Wyjezdzasz? 
-Wyjezdzam. 
-Do kad? 
-Nie musisz wiedziec.
-Aha, czyli teraz bedziesz sie boczyla o to, ze wczoraj zaczelem temat o Zaynie. 
-Moze czasem, lepiej nic nie zaczynac skoro wiesz, ze moze sie to zle skonczyc. - Poprawilam bagaz - Przepusc mnie, musze juz jechac!
-Do kad? - Powtorzyl. 
Wsiadajac juz do czekajacej na mnie taksowki, spojrzalam na chlopaka i chlodno odpowiedzialam.
-Jak najdalej od ciebie.
Mysle, ze juz nic nie odpowiedzial, iz zamknelam drzwi i tak pewnie bym nie uslyszala. Poprosilam kierowce aby zawiozl mnie na stacje kolejowa. Przez cala droge zastanawialam sie czy napisac smsa Zaynowi, z wiadomoscia, ze bede w Londynie. Pewnie i tak sie ludze z tym, ze bedzie mial czas aby choc na chwile spotkac sie ze mna. Bylam glupia, poniewaz caly czas sadzilam, ze obojga nam na sobie zalezy, chociaz dopiero sie poznalismy. Gorzej jednak, kiedy ja chce cos wiecej, a jemu wystraczy przyjazn. Co dla niektorych przyjazn to cos wiecej niz milosc. Moze on nie chce aby miedzy nami cokolwiek sie popsulo. Lecz nigdy sie nie dowiem kiedy sama nie zrobie tego pierwszego kroku. 
Ze wzrokiem wkutym w uliczki mijajace, caly czas w reku trzymalam telefon i przeplatalam go miedzy swoimi chudymi palcami. Po dluzszym namysle zrezygnowalam z wysylania wiadomosci. Nim sie spostrzeglam bylismy juz na stacji. Taksowkarz pomogl mi wyjac bagaz z bagaznika i zaniosl go pod sama poczekalnie. Ja w tym czasie wyciagnelam pieniadze i zaplacilam mu ze sporym napiwkiem. Rozejrzalam sie jeszcze po tablicach ogloszen, o ktorej dokladnie jest jakis najwczesniejszy pociag do Londynu. 
-Jest! - Powiedzialam sama do siebie - Peron 7 ,,Sheffield - Birmingham - Oksford - Londyn godz. 11.50,,
Podeszlam do wolnej kasy i poprosilam o bilet. Dochodzila dopiero godzina 11, wiec mialam 50 minut czekania. Usiadlam kolo stoiska z gazetami i zaczelam po kolei czytac. Nagle mojej uwadze ukazal sie artykul o Zaynie. Pisalo tam, ze chlopak ostatnio zaczal niezle szalec. Codziennie wieczorem chodzi do nocnych clubow i wychodzi z nich z nieznajomymi dziewczynami, ktore kleja sie do niego niczym cma do swiatla. Przez to tez ostatnio kloci sie, ze swoja dziewczyna Perrie Edwards. Dziewczyna podobno, napisala na swoim Instagramie, ze znowu jest singielka, ale po chwili usunela to. 
Zaczelam sama glubic sie w tym wszystkim. Tutaj Zayn byl taki spokojny, tu przemeczony praca, tu marzy o walnym czasie, a tak naprawde swietnie sie bawi w towarzystwie polnagich lasek. Nawet szkoda zrobilo mi sie Perrie. Ale jezeli to co napisala chwilowo na instagramie to prawda, moze mam jakies wieksze szanse u niego. Spojrzalam szybko na duzy zegar wiszacy na scianie i szybko zerwalam sie na nogi, trukcikiem bieglam w strone peronu, kiedy zorientowalam sie, ze zapomnialam bagaza. Totalnie stracilam rachube czasu, jeszcze chwila i odjedzie mi pociag. W ostatniej sekundzie zalapalam sie przed odjazdem. Zdychana i zdenerwowana szukalam wolnej kabiny. Na szczescie bylo ogolnie malo ludzi i co druga byla pusta. Siadajac w jednej z nich, rzucilam bagaz naprzeciwko siebie, wyciagnelam ksiazke i wygodnie usiadlam. Droga byla daleka, wiec nie bylo obaw sie spieszyc z czym kolwiek. 
                                        ______________________________________

Po 6 godzinnej jezdzie w pociagu, nareszcie dotarlismy do Londynu. Wysiadajac z pociagu naszlo mnie dziwne uczucie, tak jakby przewidywalam, ze ten dzien skonczy sie dosc dziwnie, ale w pozytywnym znaczeniu. Zmeczona jazda, podeszlam do wolnej taksowki, stajacej po drugiej stronie chodnika. Byla cala zolta, przez co, nie dalo sie jej nie zauwazyc. W srodku siedzial samotny mezczyzna, ktory znudzony swoja praca, czytal poranna gazete. Nie chcialam wyjsc na niegrzeczna, wiec zapukalam w przednia szybe i skierowalam palec na tyl, mowiac ,,czy moge wejsc,, Zdziwiony mezczyzna pokiwal glowa i wyszedl na chwile wyprostowac nogi. Wlozyl moja walizke do bagaznika i zapytal grzecznie, gdzie ma mnie podiwez. 
Mieszkalam juz w Anglii od 11 roku zycia, a jeszcze ani razu nie bylam w stolicy. Dlatego kazde miejsce, kazda uliczka, budynek wydawalo mi sie byc niezwykle. Wysiadlam w samym centrum miasta. Cala oszolomiona przechodnimi, ktorzy omalo mnie nie potracili. Samochody szalaly, nawet nie dalo sie przejsc na druga strone. Zaczelam panikowac, bo nie mialam pojecia gdzie isc. Kiedy probowalam sie odwrocic wpadlam na kogos. Rownoczesnie upadlismy na ziemie. Wszystko by wygladalo dosc normalnie gdyby nie fakt, ze lezalam na jakies dziewczynie. Bez namyslu, zaczelam panicznie przepraszac. 
-Dobra uspokoj sie, nic sie nie stalo! - Starala sie zapanowac nad sytuacja, dosc dziwna ale za to mila dziewczyna. Wygladem przypominala jakas ostra metalowe, do ktorej strach podejsc. Lecz czesto pozory myla jak wlasnie ta sytuacja. Cala na czarno, jedynie jej wlosy dodawaly odrobine zycia. Nagle dziewczyna przerwala moje mysli - Co tak sie na mnie patrzysz? - Zamurowalo mnie. Nie wiedzialam jak cokolwiek mam z siebie wydusic. -Zyjesz? - Zapytala, rzujac mietowa gume w buzi. 
Zasmiala sie, poprawila torbe na ramieniu i szla dalej. Wtedy postanowilam, ze zapytam gdzie moge znalezc jakis dobry nocleg w tym miescie. 
-Poczekaj! - Dziewczyna stanela i czekala zebym do niej podeszla. - Mozesz mi doradzic, gdzie moge znalezc tutaj jakis nocleg? Nie chodzi mi o hotel, tylko o wiesz.. - Nie umialam skonczyc zdania. 
-Widac, ze nie jestes stad. - Zasmiala sie po raz drugi. - Tutaj po za drogimi hotelami, nie ma miejsca abys nocowala gdzies taniej niz 2 000 funtow. 
-To.. bede musiala nocowac na ulicy.. - Zrobilam smutna mine.
-O kurwa, bede tego zalowac, ale co tam. Jezeli chcesz.. - Sama chyba nie wierzyla w to co mowi. - Mozesz zamieszkac chwilowo u mnie. - I w tym miejscu wybuchlam szczesciem. 
-Tak!!! Dziekuje!!! 
-Dobra, dobra uspokoj sie bo zaraz zmienie zdanie. I tak za dobra juz jestem. - Dziewczyna kazala trzymac sie, bo nie chce mnie pilnowac jak malego dziecka. Zaprowadzila nas do swojego mieszkania, ktore bylo niedaleko centrum. Musiala byc bogata, bo jej dom powalil mnie na kolana. W srodku bylo przepieknie. Ogromny salon, skromna za to luksusowa jadalnia, no i moja sypialnia. Ogolnie caly ten dom zrobil na mnie wielkie wrazenie. Czerwonowlosa mieszkala sama i nie wiem, po co jej bylo az tak wielkie mieszkanie. Bylo tu tyle pokoi, ze nawet z rodzina moglaby sie tu pomiescic i jeszcze miejsce by sie znalazlo. Zaczelam najpierw od rozpakunku i zwiedzania, reszty domu. Kazda z nas miala osobna lazienke. Do tego maly kacik, gdzie mozna choc na chwile oderwac sie od rzeczywistosci. No i maly tarasik na swiezym powietrzu. Ten dom tak mi sie spodobal, ze nie mialam ochoty stad wyjezdzac. Przez to tez, zapomnialam po co w ogole tutaj przyjechalam.
-Wspanialy dom. Zazdroszcze ci! - Odezwalam sie do nowo poznanej i wlascicielki tego cudenka. 
-Ok, moze poznamy sie, Adele.
-Claudia.
-No wiec, na ile chcesz tu zostac?
-Przyjechalam tylko na 2 dni.
-Jesli mozna wiedziec, to co chcesz tu zrobic w 2 dni? 
-Przyjechalam sie spotkac z pewna osoba. - Mowiac to, chwilowo sie zauroczylam, co nie ucieklo uwadze czerwonowlosej. 
-Chlopak? - Zasmiala sie milo. 
-Nie.. jeszcze nie - Wymruczylam pod nosem. 
-Ok, ja ide sie uczyc bo mam jutro casting.
-Casting? Do czego? - Zaciekawila mnie dziewczyna. 
-Ide do X-Factora.
-Wow! Gratuluje.
Adele byla bardzo skryta i skromna dziewczyna. Nie chciala abym o niej duzo wiedziala, chociaz moglam sie domyslic. Takie zachowanie i sposob bycia jaki ona przedstawiala, mozna wywnioskowac, ze stala sie taka przez rodzicow. Pewnie malo spedzala z nimi czasu i buntowala sie. Najlepszym dowodem sa tatuaze na jej rekach. Nie chcialam przeszkadzac i poszlam sie przebrac w to. Postanowilam, ze wyjde gdzies na miasto. Adele dala mi jeszcze klucze na wszelki wypadek i mniej wiecej powiedziala jakich ulic mam pytac sie ludzi gdyby sie zgubila. Moze zgrywa taka niedostepna, ale serce ma dobre, dlatego jej niezbyt to wychodzi. Wychodzac z mieszkania poszlam w strone centrum. Idac ta sama droga, ktora szlysmy wczesniej. Przechodzilam kolo sklepow najwiekszych projektantow. Najdrozsze hotele, restauracje i Big Ben. Dochodzil polmrok. Poszlam zobaczyc jak to jest byc na najwiekszym moscie w Londynie i widziec Tamize. Gwiazdy zaczely powoli sie pojawiac. Slonce zamienilo sie miejscem z rogalikowatym ksiezycem, ktory swoim bialym swiatlem oswiecal fragment drogi. Woda cichutko szumialo, prawie nieuslyszalnie. Stylu odglos jadacych samochodow i turystow. Trzymajac sie barierki, odchylilam glowe do tylu i wdychalam powietrze tak aby zapelnic cale moje pluca. Czulam sie jakbym byla cala wolna i niosl mnie wiatr przez zycie. Na chwile zapomnialam o wszystkim i cieszylam sie swoim zwariowanym zyciem. Nagle poczulam gdzies obecnosc Zayna. Jakby stal stylu za mna i czekal abym sie odwrocila. To bylo tak pewne, ze az postanowilam spojrzec co jest za mna. Niestety nikogo nie bylo. 
Wiatr troche mocniej zawial i rozkopal moje wlosy. Moja twarz nieco posmutniala. Tak bardzo chcialam sie z nim spotkac, ale nie mialam na tyle odwagi aby napisac do niego, ze jestem tutaj w Londynie. Moze akurat mial czas wolny. Nie wierze w to, ze tak caly czas pracuje. A jezeli ta gazeta, ktora czytalam pisze prawde, to moze powinnam bardziej szukac kolo clubow. Tylko gdzie tu jakies sa? Nie znam sie na tych uliczkach. Zreszta jak sie zgubie to tyle z tego wyjdzie, ze chociaz mam gdzie nocowac bede spala pod golym niebem.  Wszystko dookola mowilo, zebym dala sobie spokoj, to i tak moje sumienie dawalo mi wyrazne znaki, ze ten dzien sie jeszcze nie skonczyl i czasem warto zaryzykowac. Weszlam w internet w telefonie i wpisalam ,,cluby w Londynie,, Nie powiem bo wyskoczylo sporo, lecz wybralam najblizszy. Idac uliczkami, po chwili uslyszalam wyrazny rytm muzyki wydostajacy sie z czarnego budynku. Nie mialam pojecia jak tam w ogole wejsc. Dlatego usiadlam na fontanie, ktora stala naprzeciwko i czekalam jak ktos bedzie tu przechodzil. Wtedy zapytam, albo zobacze ktoredy sie wchodzi. I w tym momencie znowu poczulam ta wyrazna obecnosc Zayna. Nie wiem co to mialo znaczyc. Ale czulam, ze on tu gdzies jest. To bylo dziwne, ale nie umialam sie tego pozbyc. Czyzbym zakochala sie na zaboj? Nagle muzyka tak jakby stala sie glosniejsza i zobaczylam kolory wydostajace sie z tylu budynku. Szybko pobieglam w tym kierunku i zobaczylam wejscie. Stala tam dluga kolejka, ktora chyba nie miala konca. Jezeli ci ludzie czekaja aby tam wejsc, to nie wiem czy dzisiaj uda mi sie tam dostac. Jednakze nie mialam zamiaru rezygnowac. Zaufalam sumieniu i szlam w kierunku konca kolejki. Nagle pewien blondyn, zlapal mnie za reke i zaproponowal mi abym ustawila sie przed nim. 
-Slucham? 
-Chcesz isc na koniec kolejki?
-A mam inne wyjscie? 
-No wlasnie masz.. Chodz przede mna, wpuszczam cie. - Chlopak wydawal sie byc dzentelmenem, ale sama nie wiem czy nie ma tu przy okazji jakiegos haczyka. No ale skoro zaproponowano mi taka propozycje, nie zrezygnuje z jej. Dzieki temu w ciagu paru sekund bylam juz w srodku. Muzyka mna wstrzasnela. Byla tak glosna i mocna, ze przez chwile myslalam, ze rzuci mna o sciane. Podeszlam do baru i zaczelam sie rozgladac. I znowu to uczucie, tym razem jakies takie mocniejsze i bardziej pewne. Bylam juz w 100% pewna, ze Zayn tu jest. Az zaczelam isc w pewnym kierunku, nie majac pojecia gdzie dokladnie ide. Tak jakby mna ktos prowadzil. Nagle w tlumie ujzalam postac, ktora tanczyla z jakas dziewczyna. Kiedy sie odwrocila ujzalam Zayna. Nie wierzylam sama sobie, ze to przeczucie naprawde sie sprawdzilo. 
Nawet chwili nie tracilam aby podejsc blizej i dotknac go. Kiedy ta dziewczyna, z ktora tanczyl pocalowala go, a on otworzyl swoje brazowe oczy i ujrzal mnie. Byl rownie zaskoczony co ja. Tyle, ze ja niezbyt pozytywnie. Poniosla mnie zlosc, ktora momentalnie pojawila sie w moich zalzawionych oczach. Wtedy uswiadomilam sobie, ze to nie przeczucie bylo takie pewne, a moja milosc do niego, ktora od naszego pierwszego spotkania zawiazala na nim nić, ktora tak mnie do niego ciagnela. Nie moglam jednak dluzszej patrzec na to co widzialam i zaczelam cofac sie do drzwi wyjsciowych. Bylam tak wstrzasnieta i przerazona, ze nie moglam sama uwierzyc w to co mnie spotkalo. A bylam taka szczesliwa, gdyby nie to glupie uczucie, nic by sie nie stalo. Wychodzac z clubu cala zalalam sie lzami. Ludzie, ktorzy dalej stali w kolejce patrzeli na mnie jak na idiotke. Pod wieloma wzgledami. Moj krok sam przyspieszal tepa, az zaczelam biegnac. Kiedy chcialam przejsc przez ulice, na druga strone nie zauwazylam nadjezdzajacego samochodu. Zobaczylam jedynie jasne swiatla przednich reflektorow, a moj oddech zatrzymal sie niczym zaciecie sie filmu. Dopiero po chwili ocknelam sie w rekach jakiegos chlopaka, ktory kucajac trzymal mnie na kolanie i przytulal do swojego torsu. Kiedy podnioslam wyzej glowe ujzalam Zayna, ktory rowniez patrzyl mi prosto w rozmazane oczy. Rozplakalam sie tak jakby przez to, ze o tym marzylam. Chlopak podniosl mnie i znowu przytulil, moja glowa opierala sie o jego ramie.
-Raz ty mnie ratujesz, raz ja ciebie. - Zasmial sie - Teraz jestesmy kwita! 
-Moze lepiej byloby gdybys mnie nie ratowal.
-Nie mow takich glupot. - Znowu popatrzal na mnie swoim slodkim wzrokiem. Usiedlismy razem na lawce, ktora stala naprzeciwko nas. Cala zdygotana emocjami, oparlam sie o wlasne dlonie i patrzylam w dol. 
-Co sie z toba dzieje Zayn? - Zadalam mu trudne pytanie, na ktore sam nie wiedzial jak odpowiedziec, aby mnie nie urazic. Wtedy znow spojrzalam mu prosto w oczy tak aby widziec jego strach. 
-Troche sie ostatnio w moim zyciu dzieje. Ciagle cos ode mnie odchodzi i przybywa. Sam sie glubie i warjuje. 
-W ogole to niepodobne do ciebie. Odkrylam cie calkowicie innego, a teraz ze smutkiem musze przyznac, ze sie zawiodlam, na tym co dzisiaj zobaczylam. - Chlopak panicznie zaczal sie tlumaczyc.
-Ten pocalunek nic nie znaczyl, tej dziewczyny to ja nawet nie znam. Ponioslo mnie troche..
-Troche? Bardzo bym chciala, aby bylo to troche. - Brazowooki zaczal cos podejrzewac. Po za jego dziwnym zachowaniem, ja rowniez nie zachowywalam sie tak jak wczesniej. Obaj zachowywalismy sie jakbysmy byli ze soba i teraz tlumaczymy sie jak przed sadem ostatecznym. Aby utrzymac zwiazek na zyciu. 
-Claudia.. Powiedz.. Czy ty do mnie.. - Nie dalam mu skonczyc-
-Tak Zayn, tak. - Chlopak sam nie wiedzial co ma zrobic. Zaklopotany zrobil tylko zdziwiona mine i zaniemowil. Wyczulam, ze on do mnie nic nie czuje i ze nie ma sensu to wszystko dalej ciagnac. Dlatego wstalam i chcialam isc stad jak najdalej. 
-Czekaj! - Krzyknal i chwycil mnie za dlon, odwracajac do siebie i namietnie calujac. To byl ten moment, ktory w mojej pamieci zapadl najbardziej. Jeszcze nigdy taka koszmarna sytuacja nie miala takiego pieknego zakonczenia. Moje przeczucie mialo racje, ten dzien nie skonczy sie normalnie. Wszystko odwrocilo sie do gory nogami. To co nie mialo sie stac, stalo sie. To co mialo stac sie, nie stalo. Jestem teraz w Londynie, z Zaynem i to nie jest sen. Wrecz przeciwnie to wszystko prawda. Prawda, ktora nie boli, a dodaje sil.