czwartek, 31 stycznia 2013


,,Przyszlosc,,

 Zac przez caly wieczor byl bardzo mily i czasem odnosilam wrazenie jakby staral sie o cos wiecej. Po kinie zaprosil mnie do resturacji za rogiem ,,Tellen,, Mielismy zarezerwowany stolik dla dwojga, w samym srodku.  Bialy obroz, na nim swiecace sie swiece i puste kieliszki, ktore byly tak dokladnie wypolerowane, ze moglam sie przejrzyc i sprawdzic czy wszystko z moim makijazem ok. Chlopak sie strasznie stresowal. Nie chcialam, zeby sie tak dla mnie staral, poniewaz ja nie widze miedzy nami czegos wiecej. Przyjazn to i tak za duzo. Dlatego przeszlam do sedna.
-Zac?
-Tak.. - Odpowiedzial blyskawicznie marszac spocone czolo.
-Mielismy isc tylko do kina.
-No tak, ale postanowilem, ze dodam jeszcze mala kolacyjke.
-Ale ta kolacja nie zmienia nic, ok?
-To znaczy.. o co chodzi z tym ,,nic,,?
-Ze to tylko zwykly wypad, taki kolezenski. 
-No jasne.. - Jego odpowiedz juz nie byla taka szybka i wesola jak poprzednie. Kelnerzy poddali nam spaghetti carbonara i wytrawne wino. Przyznam, ze nie bylo az tak zle. Zac caly czas wszystko kontrolowal, aby bylo idealnie. Nie jestem fanka takich restauracji. Bylo tu tak sztywnie i nudno, ze wolalabym siedziec na wykladach mojej bylej juz nauczycielki Fizyki, Pani Dorren. Jedynie co, to sztucznie sie usmiechalam, aby Zac myslal, ze swietnie sie bawie. Na szczescie sam po krotkim czasie zaproponowal abysmy wyszli sie swieze powietrze. Zaprowadzil mnie w bardzo romantyczna miejscowke. Byl to park w samym centrum miasta. Nad nami gole niebo z towarzyszacymi nam gwiazdami. Usiedlismy na lawce i gadalismy o swojej przyszlosci. Szatyn mial tyle lat co ja. Takze skonczyl szkole srednia i idzie teraz na studia. Opowiadal, ze pragnie dostac sie do ligi koszykarskiej w najlepszej szkole w Wielkiej Brytanii, ktora jest w Londynie. Strasznie sie chwalil swoimi osiagnieciami i marzeniami. Ja wolalam siedziec cicho i zachowac swoje plany dla siebie. Zreszta sama jeszcze nie wiedzialam, co z moja przyszloscia. Nie mialam jej az tak zaplanowanej jak on. Nawet nie wybralam szkoly, do ktorej chce uczeszczac. Balam sie o wszystko, nikomu nie ufalam dlatego sama nie wiedzialam czego tak na prawde oczekuje od siebie, a co dopiero od swiata. 
Zac nagle przestal opowiadac, bo skapl sie, ze go nie slucham tylko z spuszczona glowa mysle o czyms, a moj duch nie jest obecny. 
-A ty? - Zadal nagle to pytanie, ktore wytracilo mnie z moich wlasnych mysli.
-Ja.. yy..
-Fajna przyszlosc.
-To nie jest tak. Ja nie lubie rozmawiac o przyszlosci. 
-Przeciez przyszlosc to nie przeszlosc, nic Ci nie zrobila. 
-Kazda sekunda jest przeszloscia, terazniejszoscia i przyszloscia. Czas od dawna robi mi wiele zlego, dlatego nie lubie rozmawiac o nim. 
-Ale my nie rozmawiamy o nim, tylko o tym co ty chcesz zrobic aby on byl piekniejszy. 
-Madre slowa, ale ja zbyt duzo stracilam przez niego, a to co kiedys sprawiala, ze niemoglam sie doczekac przyszlosci, runelo gdzies w terazniejszosci. 
-Ale teraz to juz przeszlosc, wiec mow co czujesz. 
-Mowisz do mnie tak samo jak moj tato.. - Zasmialam sie sama do siebie.
-To znaczy? - Rowniez slodko sie usmiechnal i popatrzal prosto w moje oczy.
-Lubil ze mna troche porozwazac na niektore tematy. 
-No to mamy pierwszy temat za soba, to jaki teraz? - Probowal dodac wiecej swobody i luzu.
-Nie mam pojecia, zawsze tematy przychodzily tak jakos, same? - I w tym momencie, chwilowo zatrzymal sie czas, poniewaz Zac zadal to pytanie:
-Slyszalem, ze ostatnio w nocy wrocilas do hotelu z Zaynem Malikiem. 
-Skad wiesz?
-Wszyscy juz chyba wiedza.
-Fajnie.. 
-Kolegujecie sie? 
-Poznalam go kilka dni temu tak osobiscie i bylismy na spacerze, ktory sie nieco przedluzyl. 
-Czyli cos wiecej.. - Nie rozumialam go, mowil to tak jakby mial pretensje o to, ze go poznalam. Przeciez dopiero sie poznalismy, wlasciwie caly czas sie poznajemy. A ja juz wiem jaki on jest. 
 Chlopak przez chwile chyba sam zalowal, ze w ogole zaczal ten temat. Zagryzl wargi i patrzyl w gore, na granatowe niebo. Jakby chcial cos wyczytac z gwiazd. Poczulam sie niezrecznie i nie wiedzialam co mam powiedziec, aby nie bylo takiej ciszy. Zac jednak nie skonczyl tego tematu i postanowil kontynuowac.
-Czyli cos wiecej.. - Powtorzyl swoje slowa z przed minuty. 
-O co Ci chodzi? 
-O nic. Potwierdzam slowa, ze miedzy Toba, a nim jest cos wiecej, bo nie zaprzeczylas. 
-Po prostu nie wiem i tyle.
-Nie wiedziec, to ty mozesz na fizyce o co caman z tym pytaniem. A to jest bardzo proste.
-Proste sie wydaje, ale wcale takie nie jest.
-Ale to jest proste, bo odpowiedzialas ,,nie wiem,, czyli na pewno cos. 
-Na razie nic nie ma i tego sie trzymajmy.
-Myslisz, ze on czuje cos do Ciebie? 
-Nie wiem.. - Zaczelam sie denerwowac i panicznie zmieniac kont widzenia.
-On jest gwiazda, nie widzi w kims normalnym niczego co by go przy tej osobie zatrzymalo.
-Skad ty to mozesz wiedziec? Nie znasz go!
-Nie trzeba kogos znac, aby wiedziec jaki jest.
-Mylisz sie. Ty widzisz w nim gwiazde, rozpuszczonego chlopaka, nadzianego i kogos na kogo leca tysiace fanek. A ja widze chlopaka, ktory chce troche spokoju, swoich bliskich, swoich marzen. Widze kogos, kto pragnie znowu zyc normalnie, ale kocha to drugie zycie i nie chce tego stracic. A taki chwilowy odlam od rzeczywistosci dodaje mu sil. 
-Kazdemu tak sie wydaje, kiedy sie cos do tej osoby czuje. 
-Moze i czuje cos do niego, ale ciebie w ogole to nie powinno interesowac! 
-No.. czyli cos jednak do niego czujesz. 
-Daj mi spokoj! - Wrzasnelam mu prosto w twarz i wybieglam z parku. Wracalam do hotelu ta samo droga, ktora tu przyszlam. Myslalam, ze Zac to fajny chlopak i bedzie chcial sie tylko kolegowac, ale jak widac lubi interesowac sie kogos zyciem, myslami, uczuciami, marzeniami i pozniej oceniac nawet po pozorach. Moze Zayn nie jest idealny i sprawia wrazenie kobieciarza, palacza, zwykla rozpieszona gwiazde. Ale ja nie dam sobie tak o nim mowic. Poznalam go i wiem jaki jest na prawde. Balam sie jednak jednego. Zac uslyszal wyraznie jak niechcacy powiedzialam, ze czuje cos do Zayna. Kiedys niezle sie na tym przejade. Nie wieze, ze Zac zostawi te slowa bez dodatkowego komentarza. 
 Bedac juz w mieszkaniu rzucilam sie na lozko i wtulilam w poduszke. Patrzac w nocny krajobraz przez okno, rozmyslalam nad tym jak ja widze swoja przyszlosc, nie w nauce, nie gdzie mieszkam, nie jak sobie poradze, a jak wyobrazam sobie siebie i Zayna. 

















wtorek, 22 stycznia 2013


,,Przepis na zycie,,

Zapisalam sobie na kartce rzeczy, ktore musze kupic. Przyznam, ze wlasciwie wszystko musze kupic, bo tu nic nie było. Lodowka pusta, szafki i szuflady puste, a nie mam zamiaru ciagle schodzic do restauracji i stopniowo bankrutowac. Wzielam jeszcze torebke i wyszlam z hotelu. Na zewnatrz piekna pogoda. Czyste niebo, zero chmur jedynie zlociste slonce swiecilo wprost nad nami. Jego promienie oswietlaly moja twarz i przez to caly czas sie usmiechalam. Zobaczylam jakis maly market i trukcikiem przebieglam na druga strone, przepraszajac nadjezdzajace samochody. Wchodzac do marketu naszlo mnie zimniejsze powietrze, ktore na mojej skorze odzylo. Wzielam koszyk i zaczelam od stoisk z napojami. Powkladalam dwa kartony soku pomaranczowego i multiwitamine. Ze stoiska z pieczywem wzielam 4 bolki i 2 rogale, z nabialu ser zolty, mleko, jogurty oraz wedliny. Podchodzac do pierwszej wolnej kasy, zastanawialam sie ile moze mnie to wyniesc. Hah na pewno mniej niz za sniadanie, w koncu wszedzie tanio poza ta restauracja. Dalej jestem w szoku, ze az tyle zaplacilam. Obsluzyla mnie mila pani, ktora podawajac paragon usmiechnela się i powiedziala, ze mi zazdrosci. Za bardzo nie wiedzialam o co chodzi i z zamyslona glowa wyszlam z chlodnego pomieszczenia, ktore było rajem w taki upalny dzien. Ja nie wiem co się dzieje z ta Anglia. Taka pogoda tutaj to zadkosc tak jak na florydzie. Tam poza deszczem to dzien stracony. Idac z powrotem dostrzeglam budke z lodami, jej wielki napis na samej gorze wpadl mi w oko. Kolorowe ,,smile,, wygladalo jak duza tecza. Wzielam swoj ulubiony to znaczy smietankowy wloski i usiadlam przy stoliku, na drugim tarasowym krzesle polozylam zakupy i swoja torbe. Dotykajac koncem jezyka smietankowy lod poczulam ciarki na sobie. Tak.. tego mi trzeba było. Nie ma to jak usiasc w centrum miasta na ogrodowym krzesle, okulary przeciw slonneczne na oczach, slonce i lod w reku. Mialam chwile odpoczynku, kiedy nagle ktos zadzwonil do mnie. Jedna reka szukalam w torbie telefonu, a druga trzymalam loda i oblizywalam aby sie nie stopil. Gdy zobaczylam od kogo, moj usmiech nie schodzil z twarzy. Nacisnelam z radoscia zielona sluchawke i przysunelam telefon do ucha.
-Tak?
-Czesc Claudia!
-No czesc!
-Co tam u ciebie?
-Siedze sobie własnie przy budce z lodami i opalam sie na sloncu.
-Ty to masz dobrze..
-A u ciebie co tam?
-Wlasnie skonczylismy wywiad w BBC i teraz mamy chwile wolnego. Nie wiem jednak kiedy przyjade do Bradfort poniewaz Paul, moj manger troche pozmienial plany. Na dodatek teraz bedziemy miec ciagle proby do trasy nowego albumu ,,Take Me Home,, - Kiedy on tak opowiadal, ja przez chwile sie wylaczylam. Wiedzialam, ze chlopak jest zapracowany marzy o wolnym czasie, jednak nie rozumialam jednego? Czemu on sam troche nie zaprotestuje.
-Dlatego nie wiem czy nawet w nastepnym tygodniu będę mial czas aby zwyczajnie porozmawiac przez telefon. Dobra koniec o mnie, bardzo chcialem ci podziekowac za to, ze sie poznalismy. Gdyby nie ty to pewnie nigdy bym sie tak nie otworzyl. Zmienilas moje zycie, oczywiscie na lepsze.
-Nie przesadzaj!
-Ale taka jest prawda
-Bardzo smieszne!
-Niemoge sie doczekac, kiedy sie spotkamy..
-Mysle, ze jak najszybciej.
-Przepraszam, ale musze konczyc bo mamy kolejny wywiad w radiu, pa! - I rozlaczyl sie. Było slychac to ciagle zmeczenie w jego glosie, zreszta nawet nie wyobrazam sobie tak zyc. Wrocilam do hotelu i zaczelam eksperymentowac w kuchni. Jeszcze do mnie nie dochodzilo, ze w kazdej chwili moje zycie moze sie diamentalnie zmienic. Przy kuchence lepilam z ciasta kuleczki, a do srodka dawalam brzoskwiniowy dzem. Pozniej ugotowac, na godzinke do lodowki, pozniej optoczyc w tartej bulce i na olej. Slono-slodki smak sprawia, ze jestem szczesliwa. To danie sama wymyslilam i zasmakowalo mi, cala moja rodzina teraz gotuje to na specjalne okazje. Obiecam sobie, ze kiedy Zayn tu przyjedzie przygotuje to dla niego, moze to jest wlasnie ten przepis na moje zycie. Naprawde nie potrafie patrzec na Zayna jako tylko przyjaciela, ja go kocham i predzej czy pozniej bede musiala to powiedziec. Nie wiem jak to zrobie i czy w ogole bede miala w sobie na tyle odwagi. Przy nim moje serce jest w transie, a mozg to sie wylacza. Staje sie pod wplywem jakies niesamowitej energii. Kazda teraz fanka mysli sobie, czemu niepochwalilam sie tym, ze go spotkalam np. na twitterze. Czemu nie zrobilam sobie z nim zdjecia i nie dodalam. Czemu nie dalam mu mojego twittera, zeby mnie followal. Wlasnie sama nie wiem, zwyczajnie o tym nie mysle przy nim. Zreszta skoro on mnie polubil, nie chce tego popsuc glupia prosba, ktora tak naprawde nic mi nie daje. Jak mnie kiedys follownie to fajnie bede szczesliwa, ale na razie nie jest mi to do niczego potrzebne. 
 Z talerzem w reku usiadlam na fotelu i wlaczylam telewizor. Przegladalam wszystkie kanaly, zatrzymalam sie na MTV, lubie ten program. Lecial akurat program ,,Operacja styluwa,, i nie uwierzycie kogo tam bylo widac, jako w tlumie. Przyjaciolke Perrie z zespolu Little Mix, Jesy Nelson. Jeszcze wtedy kiedy nie byla znana. Nagle przerwal mi odglos pukania do drzwi. Zastanawialam sie, kto to taki chce sie dobic, poniewaz pokanie bylo rytmiczne. Kiedy otworzylam drzwi zobaczylam Zaca, ktory z usmiechnieta mina i na elegancko ubrany, chcial mnie zaprosic na wyjscie do kina. Sama nie wiedzialam co mam mu odpowiedziec, po pierwsze nie bylam gotowa, po drugie ja prawie go nie znam, po trzecie wcale mnie ten chlopak nie pociagal. Chlopak jednak nalegal. Po dluzszym namysle zgodzilam sie. Pewnie i tak nudzilabym sie przez caly wieczor i gnila przed telewizorem. Dodalam jeszcze, ze zejde na dol za jakas godzinke. 
Na szybko pobieglam do lazienki poscic wode w prysznicu, aby od razu leciala cieplawa woda. Wyjelam szary sweterek, do tego rurki i zolte szpilki to. Na koniec przed samym wyjsciem rozpuscilam wlosy i nieco pofalowalam, lekki makijaz i bylam gotowa. Zjezdzajac winda na samym dol zastanawialam sie o czym ja bede z nim rozmawiac skoro, w ogole go nie znam. Jednakze liczylam na to, ze postara sie chlopak i spowoduje, ze bede zadowolona z tego wyjscia. Kiedy go ponownie zobaczylam, chlopak byl przebrany w cos bardziej luznego to. Wygladal calkiem ladnie i modnie. Podchodzac do niego, trzymalam palcami swoja grzywke aby nie zaslaniala oczu i z promienistym usmiechem powiedzialam ,,czesc, mozemy isc,, Od razu zaczelismy sie zapoznawac. On opowiadal o sobie, a ja o sobie. Najwazniejsze rzeczy no i te mniej wazne, ale dobrze by byly wspomniane. 











czwartek, 17 stycznia 2013



,, List ,,

  Takiej szczerej i otwartej rozmowy z kims nie mialam od dawna. Siedzielismy tak jeszcze do 2 w nocy, gdyby nie zerkniecie na zegarek moglibysmy tam byc jeszcze dlugo. Jednak chlopak jutro mial wyjazd z samego rana do Londynu i musial zdazyc sie wyspac. Wracalismy jakas inna droga, zreszta bylo to mi obojetne iz nie znalam tu w ogole ulic jedynie te w centrum. Zayn szedl kolo mnie tak, ze jego ramie ciagle dotykalo moje. Czulam sie tak szczesliwa, mialam ochote rzucic sie mu na szyje i glosno krzyknac, ze go kocham. Ale bybloby to glupie poniewaz to moje uczucia. On chodzi z ta cala Perrie z Little Mix. Wiedzialam dobrze, ze nie widzi on swiata po za nia, lecz gdzies tam gleboko wierzylam, ze miedzy nami bedzie cos wiecej niz przyjazn. Chlopak nagle zaczal opowiadac o tym, ze wyjezdza na dwa dni do Londynu, a pozniej za bardzo nie wie. Bardzo chcialby wrocic wlasnie tu. Gdzies kolo godziny 3 dotarlismy pod sam hotel. Poniewaz godzina byla pozna, az za pozna glupio bylo nam tak wchodzic do hotelu. Drzwi glowne byly zamkniete i przez chwile myslalam, ze nie wejdziemy do hotelu i bedziemy spac na zewnatrz pod smietnikami z kubkiem kawy. A gdy rano si obudzimy, zobaczymy kilka groszy na dnie papierowego kubka. 
Zayn wyjal telefon i wybral jakis numer, nagle otworzyly sie drzwi i mily concierg (konsjerż) wposcil nas do srodka. Mezczyzna nawet nie dal po sobie poznac, ze jest zly. Albo rzeczywiscie nie byl zly, albo byl dobrym aktorem. Zayn odprowadzil mnie pod same drzwi mojego mieszkania, ktore byly o pietro wyzej od jego. Chlopak sam nie wiedzial co ma mowic i tylko slodko sie usmiechal. Ja zrobilam mine, ktora miala dac mu do myslenia, ze czekam na jakies ostatnie mile slowo. 
-No.. to.. Czesc!
-No.. - troche zrezygnowana jak na porzegnanie - Czesc.
-Dziekuje za dzisiaj i dobrej nocy - Odwazyl sie na malego buziaka w policzek i odszedl.
Ten buziak moze byl maly i taki niewinny, ale dawal mi wiele radosci. Wchodzac do mieszkania rzucilam sie na moje lozko sypialne i wgapiona w sufit przypominalam sobie fragmenty dzisiejszego spotkania. 
  Obudzilam sie o godzinie 9 rano. Zawsze kiedy ide pozno spac nie potrafie sie porzadnie wyspac. A poniewaz bylam pelna energii od razu wstalam i sie ubralam w to , wlosy rozpuscilam i lekko pofalowalam. 
Strasznie burczal mi brzuch, ostatnio malo jem i ciagle mam czarno przed oczami. Podeszlam do ladu kuchennego i otworzylam lodowke.
-Kurde! Zapomnialam zrobic wczoraj zakupow. - Spory market mialam moze, dwie ulice dalej a mi sie nie chcialo isc zrobic zwyklych zakupow. Nie oplacala mi sie specjalnie wychodzic i kupowac. Dlatego zeszlam do hotelowej restauracji ze zrezygnowana mina. Usiadla w tym samym miejscu co wczoraj. Zaraz przy oknach, ktore byly na calej szerokosci sciany. Poniewaz restauracja byla na samym dole, na rowni z recepcja gdy tak siedzialam widzialam kazdego przechodnie, ktory kontem oka spojrzal na swoje odbicie bad ludzi siedzacych tak jak ja. Wszyscy tacy zabiegani z kubkiem kawy w reku i czarna teczka. Kazdy myslami w chmurach. Czasem cieszylam sie, ze mnie to omija. Balam sie, ze dzisiaj znowu obsluzy mnie ten chlopak i nie zjem normalnego sniadania, tylko takie exclusive. Na szczescie podeszla do mnie jakas mloda  dziewczyna z bujno kreconymi wlosami i pieknym usmiechem. Wyciagnela swoj notesik w polowie zapisany, a to dopiero ranek. Przywitala mnie sympatycznie i poprosila o zamowienie. Ja nawet nie zerkalam do karty dan tylko zarzadalam zwyklego sniadania, jejcznicy i herbate z cytryna i miodem. Dziewczyna nie wciskala mi nic wiecej, tylko z usmiechem odeszla. Sadzilam, ze sniadania sa tu najtansze i pewnie za zwykla jajecznice i herbate nie bede musiala placic nie wiadomo jakiej ceny. Znowu myslami bylam z Zaynem, ktory teraz pewnie ciezko pracuje. Jego zycie polega na ciaglym zmianie miejsca. Wydawalo mi sie, ze on bardzo pragnie odpoczynku i troche wolnosci. Nim sie obejrzalam moje zamowienie czekalo na mnie. Jajecznica nie smakowala tak jak mamy, ale byla dobra. Na szczescie nie wrzucili rzadnych kawalkow miesa ani skwarkow cebuli. Herbata za to bylo bardzo dobra. Poniewaz nie widzialam aby ta dziewczyna wychodzila, a mi bylo spieszno do mieszkania, podeszlam do barku, przy ktorym stal starszy mezczyzna obslugiwajacy maszynami do kaw i alkoholem. 
-Przepraszam, moglby pan zawolac ta dziewczyne, ktora tu obsluguje. Chcilam zaplacic. - Kiedy dziewczyna pokazala mi paragon myslalam, ze zaczne krzyczec. Za zwykla jajecznice i herbate rzadali ode mnie (na nasze) 30zl. Moja mina chyba dala wiele do myslenia, poniewaz czuc bylo ta zla energie. Wyciagnelam karte ojca i poddalam. Bylam nieco zla. Kiedy wychodzilam z restauracji w drzwiach potknelam sie o stope jakiegos chlopaka. Zaczelam panicznie przepraszac, a kiedy spojrzalam troche wyzej juz sama przestalam. Byl to ten sam chlopak, ktory wczoraj mnie obsluzyl i ktory poddal numer telefonu na kartce. Dotknal delikatnie mojej dloni i slodkim glosem powiedzial:
-Nic sie nie stalo.. spokojnie. - Nie wiem dlaczego ale mialam odczucie jakby byl zwyczajnie manipulantem. Przy nim pewnie nie jedna dziewczyna klekala i rzucala sie na szyje. To fakt byl ladny i wysportowany, ale i tak nie krecil mnie, nie to co Zayn. Gdy mijalam recepcje dorosla kobieta, ktora stala za duzym bladem, podbiegla i poddala mi dwa listy. W drodze do mieszkania, otworzylam jeden i zaczelam czytac.
Ten byl od rodzicow, pisali ze pojechali na 2 tygodnie do Polski. Sa teraz u dziadkow i swietnie sie bawia. 
Do tego dodali kilka zdjec. Jak griluja, czy odpoczywaja w sadzie. Kiedy juz bylam w srodku mieszkania, usiadlam na swoj fotel na przeciwko telewizora i z napieciem otwieralam drugi list. A bylo w nim napisane:


,,Swietnie sie wczoraj, wlasciwie to dzisiaj bawilem. Pierwszy raz rozmawialem z kims tak otwarcie i z lekkoscia. Czuje, ze miedzy nami rodzi sie wspaniala przyjazn. Chcialem z Toba dluzej pobyc, dowiedziec sie wiecej, ale moje zycie jest zaplanowane jak w jakims harmonogramie, kazda sekunda nie moze sie zmarnowac. Zmeczylo mnie to ciagle zycie w pospiechu, dlatego nie moge sie doczekac kiedy znowu Cie ujze. Na pewno dwa dni spedze w Londynie na roznych wywiadach, probach itp. Zobacze jak z pozostalymi dniami jezeli bede mial wolne to zadzwonie. 
A tutaj masz moj numer: 919524809

                                                                Do zobaczenia Zayn ,,

Caly czas mysle, ze to jakis sen, a ja zaraz sie obudze, zaczal sie jak bajka, ale moze skonczyc sie jak najlepszy trailer. Wpisalam do listy kontaktu numer Zayna i od razu wyslalam mu wiadomosc, z podziekowaniem.




















sobota, 12 stycznia 2013



,,Ciesze sie, ze poznalam cie takiego..,,

Chlopak caly czas sie usmiechal i czulam sie przez chwile jakbym ja uratowala go z dolka. Gdy ze mna rozmawial zapomnial, ze w palcach caly czas trzyma papierosa. I przez to tez zapalila mu sie bluzka. Nagle poczulam dziwny zapach, gdy zerknelam pozniej glowy Zayna zobaczylam palacy sie t-shirt.
-Bluzka ci sie pali! - Chlopak zerknal tam gdzie ja i zaczal panikowac. Szarpajac ubraniem nic nie zdzialal, dlatego kazalam ja mu zdjac. Gdy zobaczylam jego klate usta otworzylam na calosc a moje powieki nie mrugaly chyba z 5 minut. Zayn zaczal sie smiac.
-Zyjesz?
-Slucham? 
-Juz nic. To co teraz mam zrobic? Nie bede chodzil w przypalonej koszulce. 
-Dla mnie mozesz chodzic tak jak teraz. - Usmiechnelam sie. Chlopak zajrzal do swojego sportowego samochodu, wyjal cos i odwrocil sie do mnie tylem. Ja dlonia zastawilam jedno oko, a druga podgladywalam. Brazowooki przebral sie i zaproponowal mi spacer. Natychmiastowo zgodzilam sie i idac obok jego probowalismy zapoznac sie. Serce bilo mi szybciej niz zazwyczaj. Czulam sie tak jakbym miala wybuchnac zaraz i powiedzec mu, ze go kocham. Tylko jakby to wygladalo. Mozna powiedziec, ze ja go znalam bardzo dobrze. Codzienne czytanie o nim, sledzenie go na internecie. Lecz on o mnie nie wie nic. 
Chlopak ciagle spogladal na mnie i mialam przez to pewnosc, ze mnie slucha. Wiecej to ja sie nagadalam niz sam on. Najlepsze bylo to, ze nie bylam swiadoma gdzie idziemy. A skaplam sie dopiero kiedy Zayn zatrzymal sie przed mostem ktory przechodzil przez male jeziorko. Widok byl piekny, wokol cisza lampy jedynie dodawaly tej wieczornej atmosfery. 
-To jest miejsce, w ktorym pierwszy raz sie calowalem i kiedy powiedzialem do dziewczyny ,,kocham cie,,.
-Piekne tutaj jest..
-Chodz na most! Z jego wszystko wydaje sie byc wyjatkowe. - Zayn w ogole nie przypominal siebie. Znaczy sie tej osoby jaka jest gdy wokol niego lataja fanki czy fotoreporterzy. Calkowicie inna osoba. Gdy weszlismy na most poczulam taka dziwna energie. Chlopak zaraz podszedl do barierki i gleboko patrzyl w tafle wody. Ja tylko rozkojarzylam sie i rozgladywalam do okola. To byl dluzszy moment kiedy miedzy nami zapanowala cisza. 
-Co tak patrzysz sie w ta wode?
-Sam nie wiem.
-Przepraszam, ze to powiem, ale wydajesz sie byc smutny. - Nie odpowiedzial mi. Po chwili odwrocil sie do srodka i usiadl. Jego oczy wydawaly sie byc maslane. Moze sprawilam mu jakas przykrosc, dlatego postanowilam przeprosic. 
-Przepraszam.
-Za co ty mnie przepraszasz? 
-Za.. wszystko.. - I wtedy brazowooki zaczal opowiadac cos. Nie chcialam mu przerywac dlatego postanowilam, ze bede jedynie sluchac.
-Zakochalem sie kiedys w takiej dziewczynie. Byla bardzo ladna, madra i niezwykla. Bylem w niej zakochany, ale ona nawet na mnie nie patrzala. Kiedy poszedlem do X-FACTOR to nagle poczulem, ze w szkole zaczeto mnie zauwazac. Nawet ta dziewczyna. Poczulem, ze to jest ten moment i zaprosze ja na spacer. Bez zadnego zawahania zgodzila sie. Przyprowadzilem ja wlasnie tutaj. Patrzalem jej prosto w oczy i z szczeroscia powiedzialem ,,kocham cie,, Dla mnie bylo to wielkie przezycie, to byla jedyna dziewczyna ktorej odwazylem sie to powiedziec. Wtedy pocalowalismy sie. Choc to byl moj pierwszy pocalunek i powinien byc niezwykly to dzieki niemu poczulem, ze ona wcale mnie nie kocha jedynie co to chce mnie wykorzystac. - Tak sie wsluchalam w jego slowa, ze przez chwile mialam lzy w oczach.
-I co dalej..? 
-Rozstalismy sie. 
-Nie wiem czy mam ci wspolczuc czy ...
-Ciesze sie, ze to tak sie skonczylo. Gdyby nie ten pocalunek mozliwe, ze w tym czasie niebylbym w Bradfort i niepoznalibysmy sie.
-Mysle, ze nasza znajomosc tutaj nic nie ma do czynienia.
-Wlasnie przeciwnie! Musisz byc wyjatkowa, bo tylko tobie na razie opowiedzialem ta historie. 
-To tak dziwnie brzmi.. historia. 
-No tak, bylo i nie ma, nigdy nie bedzie. 
-Heh.. 
-Mowil Ci ktos, ze masz ladny usmiech? - To pytanie spowodowalo, ze zakrylam dlonmi swoje usta. Chlopak probowal mnie rozsmieszyc, lecz odwrocilam glowe w druga strone i udawalam fochnieta. 
Naprawde to nie byl ten sam Zayn, ktorego znamy z telewizji. I mysle, ze bylam szczesciara ze moglam poznac go wlasnie takiego.


















piątek, 11 stycznia 2013


 ,,Powietrze,,

Rano obudzilam sie w zlym nastroju. Nic mnie nie obchodzilo, nawet ta paskudna pogoda za oknem. Najczesciej spotykana pogoda w Anglii. Deszcz, szare brudne niebo i ta wilgoc w powietrzu. Owinelam sie szlafrokiem i tak mialam zamiar siedziec do konca tego dnia. Sniadanie, obiad zjadlam w pokoju, zamawiajac. Nie chcialo mi sie nawet zejsc na dol i zjesc jak czlowiek, przy stole ze sztuccami. Tylko lezac na kanapie z syfem do okola i ogladajac wiadomosci. Tak czas zlecial mi do poznego wieczora. Wtedy zdalam sobie sprawe, ze zmarnowalam jeden dzien wolnosci, jeden dzien wakacji i jeden dzien zycia. Nie wiem co sie ze mna dzialo, ale na pewno nic dobrego. Poniewaz na dworze bylo juz ciemno, a jedynym swiatlem byl ksiezyc w nowiu postanowilam przespacerowac sie. Deszcz choc na chwile przestal padac, moze to byl znak abym to wykorzystala. Ubralam sie w cos cieplejszego do tego czarne legginsy i granatowe conversy. Wychodzac z hotelu, naszlo mnie wilgotne powietrze. Cieple podmuchy lekkiego wiaterku niesly ze soba zapachy lata. Szlam jedna z uliczek, ktore prowadzily do centrum. Lecz po chwili zaczelam bladzic iz nie mialam pojecia gdzie jestem. Nie jest to jakies wielkie miasto, a jak latwo sie poglubic w uliczkach. Wszystkie wygladaja prawie tak samo. Idac tylem nagle zauwazylam, ze kolo czarne samochodu stoi Zayn z papierosem w palcu. Szary dymek wydostawal sie z kacikow ust. Chlopak znow wydawal sie byc rozkojarzony i zamyslony. Postanowilam, ze tym razem nie przepuszcze takiej okazji i podejde. Zblizajac sie powoli zastanawialam sie od jakich slow zaczac. Jednakze nie zauwazylam, ze stalam juz tuz za nim. Wtedy tknelo mnie cos aby powiedziec to glupie zdanie:
-Ty tonacy! Nie pal tyle.. - Chlopak odruchowo popatrzal prosto, a po chwili odwrocil sie do mnie. Wszystko we mnie sie zagotowalo, a ja sama nie wiem czy przez moment nie bylam sztywna.
-Slucham? - Zapytal.
-No nie pal tyle, bo sam sobie szkodzisz. Nie szkoda ci zycia?
-Tonacy? - Powtorzyl.
-No tak..
-Skad wiesz? - Pytal z przestraszona mina. Ale mozna bylo juz poczuc, ze to gwiazda a nie zwykly chlopak.
-No wkoncu uratowalam Cie, nie?
-Ale przeciez, to ratownik stal kolo mnie. - Zdziwil sie moimi slowami.
-Troszke sie ten ratownik spoznil, ale spoko.
-Skoro mnie uratowalas, to czemu jak wchodzilem Ciebie tam nie widzialem? - Zapytal glupio iz w tym momencie totalnie sie osmieszyl, a mnie upokorzyl. To bylo wiadome, ze nie zwracal na mnie jakiejkolwiek uwagi.
-Jakbys nie byl tak opleciony tymi swoimi prywatnymi sprawami, to moze dostrzeglbys cos nowego.
-Jezeli to prawda to przepraszam. - Pierwsze slowa, ktore byly uznane przeze mnie jako mile.
-Ok. Przywyklam ze jestem dla wiekszosci niewidzialna.
-Powietrze tez jest niewidzialne, ale role w kazdym zyciu ma jednak wazna.
-Niekoniecznie.
-Z tego co wiem, to chyba kazdy oddycha powietrzem.
-Heh to co.. teraz bedzie o biologii?
-Nie no.. - Zasmial sie - Zayn! - Wyciagnal do mnie dlon.
-Claudia - Odwzajemnilam usmiech. I wlasnie tak zaczela sie nasza wspolna znajomosc. Dosc dziwnie zapoczatkowana, ale wazne ze w ogole. Gdyby nie moja odwaga nigdy by do tego nie doszlo, a ja musialbym pozniej zalowac i bic sie w serce czemu nie podeszlam. A tak to, otwieral sie przede mna nowy dzial.

















sobota, 5 stycznia 2013


,,First meeting,,

  Mam na imie Claudia, 18 lat. Bylam polka , ktora zamieszkala w wieku 11 lat w Wielkiej Brytanii. Mieszkalam z rodzicami w Menchester.
Bylam wielka fanka chlopakow One Direction, od samego poczatku kibicowalam im w X-Factorze. Plakaty zakrywaly moje sciany, a ja bylam zakochana w tym. Nie wstydzilam sie tego, ze jestem fanka i jak kazda z nas mazylam o tym aby kiedys spotkac ich i przytulic. Mialam to szczescie i dzieki temu w moim nowym zyciu otworzyl sie nowy rozdzial, rozdzial ,,Little Things,,.

  Wlasnie zakonczylam nauke w szkole sredniej. Mialam przed soba rozpoczynajace sie wakacje, na ktore z utesknieniem czekalam. Rodzice zrobili mi prezent i wynajeli mieszkanie w Bradfort, miejscowosci z ktorej pochodzil Zayn Malik. Bardzo sie cieszylam, ze tam spedze wakacje.
  Byl 3 dzien wakacji, poniedzialek sloneczna pogoda, zero chmur na niebie. W ogole nie podobne do Anglii. Wsiadlam w pociag i wyjechalam do Bradfort. Po godzinie jazdy pociagiem bylam juz na dworcu, podjechalam pod hotel taksowka.
Bagazowy pomogl mi sie zamledowac i rozpakowac w nowym mieszkaniu. Bylo bardzo okazale i eleganckie, cos o czym moglam snic tutaj. Dochodzila 11 rano. Byla mloda godzina, zaraz przebralam sie w to tylko, ze bez bejsbolowki. Zeszlam do hotelowej restauracji aby cos zjesc. W mojej nowej kuchni niestety nie bylo nic. Obsluzyl mnie przystojny chlopak, mial dluzsze szatynowe wlosy z niebieskimi oczami. Byl dosc wysoki i wysportowany. Jego usmiech poszczelil mnie w pewnym momencie. Swoim delikatnym glosem zapytal, co chcialabym zjesc. Bylam w transie i na poczatku nie odpowiadalam, ale na szczescie obudzilam sie w odpowiednim momencie. 
-Poprosze.. to, danie i wode z cytryna. 
-Czy deser tez bedzie zamawiany? - Chlopak tak gleboko patrzyl mi w oczy, ze przez przypadek wzielam najdrozszy ten
-Moze do tego made macchiato? - Pytal tak slodko, ze znow sie wylaczylam.
-Pewnie..
Gdy kelner odszedl, zastanawialam sie jaka cenna bedzie widniala na moim paragonie. Mialam karte taty, ale obiecalam, ze nie wydam calej kasy. A mialam przeczucie, ze wszystko strace w restauracji. 
Kiedy na moim stoliku pojawily sie wszystkie zamowienia, przerazilam sie. Od tego przytyje z 2000 kalorii.
Powoli robilo mi sie slabo, kiedy zobaczylam, ze przy kolejnym stoliku siedzi Zayn z zespolu One Direction. 
Byl zamyslony i zmeczony. Podpieral glowe swoja piescia i patrzyl sie w menu. Wydawalo mi sie jakby byl nieszczesliwy. Zastanawialam sie czyby do niego podejsc? Ale o czym mialabym z nim rozmawiac. Zreszta moze chce odpoczac od fanek i paparazzi. A proszac o autograf chlopak pomyslaby, ze nigdzie nie ma spokoju. Zjadlam troche deseru i poprosilam przystojnego kelnera aby zaplacic mu. 
-Co nie smakowalo? - Zapytal.
-Nie, czemu? Bylo bardzi dobre.
-Malo zjadlas. Wlasciwie to nic.
-Boli mnie brzuch dlatego, to ile place? - Przystojniak wyciagnal wszystkie paragony i polozyl mi na stoliku.
Gdy zobaczylam cenne z przerazenia nie powstrzymalam swojego krzyku.
-COOO!!!??? - Wszyscy skierowali wzrok na mnie, nawet Zayn. I to byl ten moment, kiedy moje oczy spotkaly sie z jego oczyma. Jak magia, cos pieknego. Lecz musialam to skonczyc podawajac kelnerowi karte ojca. Chlopak po chwili wrocil, oddal mi karte i doczepil zielona karteczke. Zerknelam na nia, a tam jego numer, imie i o ktorej konczy prace. Usmiechnelam sie sama do siebie i wrocilam do swojego mieszkania. Zakonczylam pakowanie i usiadlam przed telewizorem. Ogladalam mecz koszykowki.
Nie wiem czemu to robilam, ale moze dlatego ze bylam zamyslona. Caly czas myslalam o Zaynie. Nie wiem dlaczego. Od dawna jestem fanka, ale nigdy tak nie mialam. Aby o tym zapomniec, przebralam sie w stroj kapielowy i bialy szlafrok. Postanowilam pojsc do hotelowego basenu i odprezyc sie. Strasznie kochalam plywac. Wchodzac tam ogarnelo mnie cieple powietrze i para. Dominowal kolor niebieski, ktory sprawial, ze chce sie zyc. Polozylam szlafrok na lezaku, zwiazalam wlosy w kok i wskoczylam do basenu. Woda byla ciepla i czysta, wrecz przezroczysta. Idealnie widzialam spod. Takie plywanie to sama przyjemnosc. Lecz nie zauwazylam, ze po chwili wplynelam na najwieksza glebine. Aby sprawdzic jak jest gleboko zanurzylam sie tak, by moje nogi staly na dnie. Ku mojemu zdziwieniu zakrylo mnie cala, nawet gdy podnioslam rece i jeszcze troche. Dobrze, ze umialam pywac dlatego spokojnie wyszlam na lezak aby odpaczac i wysluszyc sie. Wtedy przyszedl Zayn i to byl drugi raz kiedy bylam z nim w tym samym pomieszczeniu, o tym samym czasie. Serce bilo mi szybciej iz to on podobal mi sie najbardziej z zespolu. Chlopak jednak mnie nie zauwazyl i przeszedl dalej. Zdjal szlafrok i wskoczyl do wody. Zdziwilam sie, poniewaz z tego co wiem Zayn nie umie plywac. Na poczatku obmywal sie woda, a pozniej szedl coraz dalej. Probowal sie nauczyc plywac, lecz slabo to mu szlo. Przez chwile zaczelam sie smiac, az do momentu kiedy po dwoch machnieciach, bez swiadomosci byl w miejscu gdzie jest gleboko. Probowal sie wydostac i zachlysnal sie woda. Zaczal tonac. Na basenie oprocz mnie bylo malzenstwo, ktorzy lezeli na lezakach. Nawet sie nie zastanawialam tylko wskoczylam do basenu i wyciagnelam go. Chlopak byl przestraszony i caly dygotal. Lecz nawet na mnie nie spojrzal. Chcialam sie go zapytac czy wszystko ok, ale zaraz podbiegl do mnie spozniony ratownik i rozdzielil nas. Nie chcialam przeszkadzac dlatego ubralam sie w szlafrok i wrocilam do mieszkania. Zrobilo mi sie troche glupio. Bo nie powinnam odchodzic, wkoncu to ja go uratowalam i to ja powinnam mu pomoc. Wiem jest gwiazda, ale gdyby nie ja moglby byc w szpitalu albo gorzej. Ze smutna mina polozylam sie w sypialni i zasnelam. 
















piątek, 4 stycznia 2013


 Moje wlasne opowiadanie, zmyslone o Zaynie Maliku.
,,Little Things,,

Bohaterzy:

- Claudia - wyobraź siebie
- Zayn Malik